Literacki Nobel dla Olgi Tokarczuk z pewnością jest jednym z najważniejszych wydarzeń mijającego roku. Przed otrzymaniem wyróżnienia pisarka nie cieszyła się szczególną popularnością. Teraz jej nazwisko jest marką, a patrząc na to, co dzieje się w mediach społecznościowych, śmiało można uznać, że Tokarczuk czytać warto, chociażby po to, aby móc się tym pochwalić.
Z dnia na dzień Olga Tokarczuk stała się ulubioną literatką Instagramerek. Niemal każda licząca się celebrytka pogratulowała jej Nobla. W zalewie pochwalnych postów trudno było odróżnić, kto rzeczywiście zna twórczość pisarki, a kto powołuje się na nią, bo tak teraz wypada.
Medialny szum wokół noblistki wydaje się być coraz spokojniejszy. Mimo to, niemałe kontrowersje wzbudziło jedno z ostatnich zdjęć Edyty Pazury na Instagramie. Żona Czarka pochwaliła się pocztówką z wakacji, na której widzimy słomkowy kapelusz, futerał na ciemne okulary oraz książkę "Prawiek i inne czasy" spod pióra Olgi Tokarczuk właśnie.
Taka kompozycja wyraźnie nie spodobało się wielu Internautom.
Twórczość Noblistki zasługuje na poważniejsze traktowanie. Lans jest taki płytki...
O rany, serio?
To na pokaz? - czytamy w komentarzach.
Edyta Pazura zauważyła nieprzychylne opinie i czym prędzej postanowiła się do nich odnieść.
To zdjęcie to wizytówka / kartka z wakacji. Kapelusz + okulary jako symbol odpoczynku w cieple, a książka, że w końcu będę mieć czas na lekturę i zaległości. Ani Chloe, ani Pani Tokarczyk nie potrzebują mojej reklamy - więc to nie jest reklama. Dajcie żyć i szanujmy się ze względu na to, co robimy i kim jesteśmy - napisała.
My także nie rozumiemy hejtu, jaki spotkał Edytę. Niech ten świąteczny czas będzie okazją do wyluzowania. Dla wszystkich.
MŁ