Piotr Woźniak-Starak zaginął z soboty na niedzielę niedaleko rodzinnej posiadłości w miejscowości Fuleda. Producent filmowy płynął łódką z 27-letnią mieszkanką Łodzi. Niestety, ich motorówka wywróciła się podczas manewru skrętu. Kobieta o własnych siłach dopłynęła do brzegu, zaś Woźniak-Starak nadal nie został odnaleziony. Dziennikarzom udało się dotrzeć do świadka tego zdarzenia.
Dziennikarze portalu "RadioZET.pl" porozmawiali ze świadkiem, który miał zauważyć "zachowującą się nieprzewidywanie", kręcącą się w kółko łódź.
(...) płynęliśmy na wiosłach i słyszeliśmy od kilkunastu minut jednostajną pracę silnika łodzi, gdzieś w odległości 1-2 km od nas. (...) W końcu dostrzegliśmy przez lornetkę, gdzieś z odległości 1-2 km kręcącą się w kółko łódź na dość ciasnym łuku, tak jakby miała zablokowany ster kierunku, zablokowaną manetkę gazu, jakby nikt jej nie kontrolował - powiedział.
Jak się okazało, mężczyzna zadzwonił pod numer alarmowy już około 2:00 w nocy. To oznacza, że służby wiedziały o całej sytuacji wcześniej niż do tej pory przypuszczano.
Cały czas płynęliśmy na wiosłach, mieliśmy cały widok jeziora i widać było, że ze strony służb nie ma reakcji - skomentował.
Kiedy nie było żadnej reakcji ze strony służb, inny mężczyzna około 3:00 ponownie zadzwonił pod 112. Finalnie WOPR pojawił się dopiero około godziny 4.00 nad ranem. Policja natomiast miała dotrzeć przed świtem.
Kim jest zaginiony Piotr Woźniak-Starak?
KB