Znany dziennikarz Kamil D. 26 lipca wsiadł za kierownicę auta pod wpływem alkoholu. W wydychanym powietrzu miał 2,6 promila alkoholu. Dotychczas sądzono, że D. był w aucie sam. Teraz okazuje się, że prawdopodobnie towarzyszył mu jego pies - owczarek niemiecki Dymitr.
Pies Kamila D. nie ucierpiał w wypadku. Jak donosi portal Pudelek.pl policjanci zobaczyli go, jak przestraszony i zagubiony biega w okolicach, gdzie doszło do kolizji. Funkcjonariusze zabrali więc psa do najbliższego schroniska w Piotrkowie Trybunalskim. Na szczęście Dymitr nie musi już w nim przebywać. Po zwierzaka podobno zgłosił się już znajomy Kamila D., który miał mieć przy sobie stosowne upoważnienie od właściciela psa.
Pies na szczęście nie ucierpiał w wypadku. Jego właściciel podpisał oświadczenie, że ktoś go odbierze. Rzeczywiście, po kilku godzinach pojawił się mężczyzna z upoważnieniem od właściciela i odebrał psa - powiedział pracownik schroniska w rozmowie z Pudelek.pl.
Kamil D. 28 lipca podczas przesłuchania w Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim usłyszał już zarzuty. Dziennikarzowi grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności (Więcej na ten temat TUTAJ). Śledczy skierowali również do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie.
AG