Dominika Tajner w majówkę przeżyła bardzo trudne chwile. Jej 13-letni syn Maksymilian nagle dostał drgawek oraz wysokiej gorączki. Jak informował wówczas "Super Express", chłopiec stracił przytomność i w trybie natychmiastowym został przetransportowany do szpitala. Przez pewien czas znajdował się w śpiączce. Jego mama przeżywała horror i była przerażona, ponieważ lekarze długo nie potrafili postawić zdiagnozować, co mogło być przyczyną takiego pogorszenia stanu zdrowia.
Okazuje się, że Dominika i Maks najgorsze mają już za sobą. Chłopiec opuścił szpital i na szczęście bardzo dobrze się czuje. "Fakt" donosi, że prawdopodobną przyczyną złego stanu zdrowia chłopca było ugryzienie przez kleszcza.
Objawy, jakie miał Maksymilian, wskazują właśnie, że mogło dojść do ukąszenia. Na szczęście doszedł już do siebie i czuje się tak, jakby nic się nie wydarzyło. Rodzina czeka teraz na wyniki badań. Przy okazji chcą wykluczyć inne ewentualne choroby, jakie wywołuje ugryzienie kleszcza - mówi źródło tabloidu.
Przypomnijmy, że w czasie, gdy Maksymilian przebywał w szpitalu, załamaną Dominikę wspierał Michał Wiśniewski. Jej mąż, co prawda złożył pozew o rozwód, ale w tej trudnej chwili stanął na wysokości zadania i był u boku Tajner. Choć nie jest ojcem chłopca, to traktuje go jak własnego syna.
JP