Od kilku dni media rozpisują się o tym, że Jakub Rzeźniczak i Edyta Zając prawdopodobnie się rozstali. Świadczyć ma o tym fakt, że modelka przestała obserwować męża na Instagramie, a w dodatku w ogóle nie dodają wspólnych zdjęć. Więcej przeczytacie o tym TUTAJ. Atmosferę wokół tego tematu podkręciło także to, że piłkarz był widziany na meczu Polska-Izrael z Candy Girl. Pojawiło się więc pytanie: czy tę dwójkę coś łączy?
Piosenkarka, która karierę zrobiła dzięki przeróbce przeboju Izabeli Trojanowskiej "Wszystko czego dziś chcę", skomentowała te doniesienia. W rozmowie z Plejadą nie kryła oburzenia i przyznała, że jest zaskoczona takimi teoriami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
To są tak absurdalne doniesienia, że jak ja je dziś zobaczyłam, to myślałam, że padnę. To jest wyssane z palca - mówiła.
Wytłumaczyła, że znają się od wielu lat. Podkreśliła, że ich spotkanie na trybunach na Stadionie Narodowym było przypadkowe. Stanowczo zaprzeczyła, że jest nową dziewczyną Rzeźniczaka.
My się znamy od wielu lat, bo przecież są te różne branżowe imprezy, na których widują się różne gwiazdy i to stamtąd się znamy. To nie jest tak, że poznałam go przed chwilą. Ja nie z nim przyszłam na ten mecz. Jego prywatne problemy absolutnie mnie nie interesują. Na meczu było wielu innych mężczyzn, z którymi też rozmawiałam, a jakoś do niego mnie przyczepili. Jestem tym zażenowana. Zaraz wyjdzie, że jestem nie wiadomo jakim człowiekiem, który go od żony odciąga czy coś, a to nieprawda. Absolutnie nie jestem z nim w żadnym związku - dodała.
Trzeba przyznać, że jej reakcja wydaje się być szczera i nie ukrywa swoich prawdziwych relacji z Jakubem Rzeźniczakiem. A Wy wierzycie w jej wersję?
AW