Roksana Węgiel ma obecnie bardzo napięty grafik, więc nic dziwnego, że bardzo często ma zaplanowane dwa koncerty dziennie. Kilka dni temu występowała w Chrzanowie (woj. małopolskie), a kilka godzin później musiała pojawić się w Lubartowie (woj. lubelskie). Aby się wyrobić, miała polecieć prywatnym samolotem, który czekał na nią na lotnisku w Katowicach. Niestety, wokalistka i jej zespół zostali zatrzymani przez policję, przez co występ się nie odbył.
Kierowca samochodu, w którym jechała Roksana, bardzo się spieszył, więc zatrąbił na inny pojazd. Miało to być nieoznakowane auto policji, dlatego chwilę później Węgiel i jej zespół zostali zatrzymani. Funkcjonariusze legitymowali ich przez trzydzieści minut, przez co wokalistka nie zdążyła na koncert. W wywiadzie dla portalu Przeambitni, wyjaśniła całą sytuację.
Spieszyliśmy się na lotnisko. Po prostu szkoda o tym teraz rozmawiać. To totalnie nie zależało od nas. Dostaliśmy błędne informacje, że wszystko jest załatwione na 100%. Przewoziły nas specjalne służby. Policja miała być poinformowana o tym, że jest taka sytuacja. Chodzi o pewne agencje, które miały się tym zająć - powiedziała Roksana.
Jak się okazuje, cała sytuacja była po prostu jednym wielkim nieporozumieniem.
JP