Od niespełna miesiąca polski show-biznes żyje sprawą Jarosława Bieniuka. Były piłkarz i życiowy partner Anny Przybylskiej trzy tygodnie temu trafił do aresztu. Sylwia Sz. zarzuciła mu brutalny gwałt. Ostatecznie jednak postawiono mu "jedynie" zarzut udostępniania narkotyków osobom trzecim. Po wpłaceniu kaucji gwiazdor wyszedł na wolność, wydał oświadczenie, a także pojawił się w "Dzień Dobry TVN", gdzie zapewniał o swojej niewinności. Głos w sprawie zabrała także kobieta, która go oskarża. 29-latka wydała poruszające oświadczenie.
Jak donosi magazyn "Party", Jarosław Bieniuk ma zamiar wytoczyć Sylwi Sz. proces o zniesławienie.
Jarek nie zostawi tak tej sprawy i najprawdopodobniej wytoczy Sylwii S. proces o zniesławienie. Ale najpierw musi uporać się z bieżącymi problemami - mówi w rozmowie z "Party" jego przyjaciel.
W tym celu próbowaliśmy skontaktować się z pełnomocniczką Jarosława Bieniuka, adw. Olgą Jędraszko, ale nie udało nam się uzyskać komentarza. Jak jednak sugeruje gazeta, Bieniuk miał paść ofiarą prowokacji.
Jarek jest wstrząśnięty. Nigdy nie przypuszczał, że osoby, które bardzo dobrze znał, mogły go wplątać w tak okrutną aferę. Przecież jego dzieci to wszystko czytają. Oliwka jest dorastającą dziewczynką, która musi teraz przechodzić piekło – mówi przyjaciel Bieniuka w rozmowie z "Party".
Znajomy piłkarza rzucił na sprawę nowe światło. Opowiedział w magazynie o sytuacji, która miała miejsce kilka miesięcy wcześniej. Ponoć podobną historię przeżył przedsiębiorca z Trójmiasta. Po jednej z mocno zakrapianych imprez w Zatoce Sztuki, w której mężczyzna brał udział, zadzwoniła do niego osoba, która dziś pojawia się ponoć w doniesieniach prasowych na temat "afery Bieniuka".
Biznesmen otrzymał wówczas propozycję. Miał albo zapłacić kilkaset tysięcy złotych, albo miał tłumaczyć się policji z tego, o co oskarży go dziewczyna, w której towarzystwie spędził noc. Informator nie potwierdza jednak, czy tą dziewczyną była Sylwia Sz. Wie natomiast, że biznesman zapłacił szantażystom.
Ja też byłem z nimi na kilku takich imprezach. Zawsze scenariusz był podobny: najpierw kolacja w drogiej restauracji, później wszyscy jechali do klubu należącego do T. Nad ranem towarzystwo przenosiło się najczęściej do apartamentu, także należącego do "Turka". Na tym etapie zawsze wycofywałem się z imprezy. Ale Jarek lubił zostawać dłużej - mówi informator "Party".
Przyjaciel Bieniuka tłumaczy, że były piłkarz nie chciał tego zrobić i dlatego został oskarżony o gwałt.
MM
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie >>>>