Krystyna Demska-Olbrychska usunęła ze swojego profilu list, którego adresatką była Weronika Rosati. Jednak nie jest to, jak mogłoby się wydawać, krokiem do zgody obu pań. Żona aktora w rozmowie z "Faktem" przyznała, że nie żałuje swojej wypowiedzi na temat Rosati.
Ani Boże Narodzenie, ani nadchodzący nowy rok nie były pretekstem, by Weronika Rosati i Krystyna Demska-Olbrychska zakopały wojenny topór. Po tym, jak żona Daniela Olbrychskiego publicznie nazwała Rosati m.in. podłą, prymitywną osobą, kłamczuchą i manipulantką, aktorka zapowiedziała, że nie pozwoli się obrażać i wejdzie na drogę sądową.
Przepychanek słownych było więcej, a w sporze Rosati i Olbrychskiej głos zabrały inne gwiazdy m.in. Magdalena Środa czy Ilona Łepkowska.
Teraz okazało się, że Krystyna Demska-Olbrychska usunęła list, w którym obrażała byłą partnerkę Roberta Śmigielskiego. Zapytana o to przez "Fakt" ujawniła swoje motywacje:
Skasowałam go, bo są święta, a dyskusja pod moim postem eskaluje złe emocje. Zresztą został on skopiowany przez wiele osób i można go czytać gdzie indziej - przyznała.
Krystyna Demska-Olbrychska dodała jednak zaraz, że usunięcie listu nie jest równoznaczne z przyznaniem się do błędu.
Zdania nie zmieniam. Biorę odpowiedzialność za każde swoje słowo – powiedziała w rozmowie z tabloidem.
Ciekawe co na to Weronika Rosati? Myślicie, że konflikt aktorki z Demską-Olbrychską przybierze teraz na sile?
AG