Od jakiegoś czasu w mediach krążą niezbyt pochlebne opinie na temat Meghan Markle. Jak donoszą informatorzy zagranicznych portali, księżna Sussex jest ciężka we współpracy i poprzez swoje zachowanie doprowadza pracowników do łez. Przez jej kaprysy i wymagania odeszła od niej osobista asystentka, Melissa Toubati.
Jej praca była pod ciągłą presją i ostatecznie było dla niej już za dużo. Meghan postawiła przed nią wiele żądań, a skończyło się to tym, że doprowadziła Melissę do łez - podawały zagraniczne źródła.
Brytyjski portal mirror.co.uk donosi, że z pracy na dworze rezygnuje kolejna osoba, 50-letnia Samantha Cohen. Kobieta przejęła obowiązki asystentki księżnej Sussex po tym, jak zabrakło Melissy. I jak widać także jej trudno się pracuje z księżną Meghan.
Nieobecność Sam będzie ogromną stratą - uważa informator portalu.
Kobieta była związana z rodziną królewską 17 lat, a jej strata będzie bardzo odczuwalna. Wcześniej pracowała m.in. jako sekretarz i była ceniona przez królową Elżbietę II. Ponoć to Meghan Markle nalegała, żeby ona zastąpiła Melissę. Kobieta podjęła decyzję, że poczeka do narodzin pierwszego dziecka księżnej Meghan i księcia Harry'ego i odejdzie dopiero po przyjściu na świat kolejnego członka rodziny królewskiej.
AW