Pod koniec marca Karol Strasburger wyznał tygodnikowi "Na Żywo", że z menedżerką, Małgorzatą Weremczuk, łączą go nie tylko sprawy zawodowe. Otwarcie przyznaje, że jest szczęśliwy ze swoją o 38 lat młodszą partnerką, chociaż ich związek od początku wzbudzał niemałe kontrowersje.
Teraz prowadzący program "Familiada" oraz jego partnerka udzielili wywiadu dla dwutygodnika "VIVA!".
Opowiadają w nim o tym, jak narodziło się ich uczucie i połączeniu swoich dróg w jedną wspólną - uczuciową. W wywiadzie pojawił się też wątek byłej żony Strasburgera, Ireny, która pod koniec 2013 roku przegrała walkę z nowotworem.
Weremczuk wprost przyznaje, że ze Strasburgerem połączyła ją... jego osobista tragedia. Para poznała się w 2009 w restauracji, w której pracowała, a prowadzący "Familiadę" przychodził tam z żoną.
Lubiłam, jak mnie odwiedzali. Podobał mi się jego stosunek do niej, szacunek, jakim ją otaczał, podziw, z jakim na nią patrzył. Ma szczęście ta Irka, myślałam i bardzo im kibicowałam. Lubiłyśmy się, często rozmawiałyśmy przez telefon o babskich sprawach. Oboje z Karolem zawsze dążyli do tego, aby spędzać czas w moim towarzystwie i było to dla mnie wyróżnienie - wyznała.
Strasburger dodał, że on i jego żona bardzo polubili Małgorzatę i z czasem przekonał się, że można jej ufać.
Karol Strasburger, Małgorzata Weremczuk Screen z 'VIVY!'
Teraz para mieszka razem. Strasburger przyznaje, że szukał kobiety, która zaakceptuje jego przeszłość i wspomnienia.
Oczekiwałem, że następna kobieta będzie szanowała tę, z którą byłem tyle lat - powiedział.
Weremczuk dodała, że po przeprowadzce nie chciała pozbywać się rzeczy byłej żony partnera.
Szanowałam i podziwiałam Irkę, chciałam dokończyć dzieło, które zaczęła. Stworzyła fantastyczny wystrój kuchni, bo miała zmysł artystyczny.
Nie chcę, żeby nasze życie było kontynuacją. Ono jest czymś odrębnym, nowym. Nie mogę Małgosi obarczać moimi wspomnieniami - budujemy nasze relacje, jednocześnie szanując to, co było wcześniej - dodał Strasburger.
Sami nie wiemy, co sądzić o tym wywiadzie. Momentami wyszło niezręcznie. Magazyn chyba nie jest odpowiednim miejscem na takie wyznania, prawda?
OG