Jakiś czas temu w sieci pojawiły się najnowsze zdjęcia Johnny'ego Deppa, na których ten wygląda jakby był chory. Jest wyjątkowo chudy, a jego twarz nienaturalnie blada. Fani martwili się wówczas o jego stan zdrowia i (jak się okazuje) być może nie na darmo.
Teraz artysta udzielił poruszającego wywiadu dla magazynu "Rolling Stone", w którym opowiedział o trudnych chwilach po rozwodzie z Amber Heard, które były następstwem procesu o znęcaniu się, jaki mu wytoczyła.
Byłem w tak kiepskim stanie, w jakim tylko można być - mówi.
Następnym krokiem byłoby pojechanie gdzieś z otwartymi oczami, a wrócenie z zamkniętymi. Nie mogłem tak cierpieć każdego dnia - dodał.
W pewnym momencie życia w ramach terapii zaczął pisać pamiętnik.
Każdego ranka nalewałem sobie wódki i pisałem, aż łzy napłynęły mi do oczu i nie widziałem już kartek - mówi.
Zastanawiałem się, co zrobiłem, że na to zasłużyłem. Starałem się być dla wszystkich dobry, pomocny i szczery. Prawda jest dla mnie najważniejsza. A mimo to to wszystko mi się przydarzyło - wyznał.
W tym samym wywiadzie opowiedział też o swoim uzależnieniu od narkotyków.
Chciałeś albo się uśmiechać i być szczęśliwym, albo się piep***ć, albo bić - opowiadał o połączeniu metakwalonu z arszenikiem i strychniną, które dużo szybciej "daje kopa".
Depp wysnuł też teorię na temat LSD. Artysta twierdzi, że gdyby ten narkotyk zrzucono na Pakistan, szybciej znalezionoby Osamę bin Ladena, ponieważ pod jego wpływem każdy wyszedłby z kryjówki z uśmiechem na twarzy.
Masz kilka samolotów, wielkich samolotów, które służą do spryskiwania, i zrzucasz LSD 25 - kombinuje Depp.
Bombardujesz nim. Każda żywa istota opuszcza swoją jaskinię z uśmiechem - kontynuował.
Przy okazji zdementował też, że jakoby wydawał 30 tysięcy dolarów miesięcznie na wino.
To uwłaczające twierdzić, że wydawałem 30 tys. dolarów na wino. Wydawałem dużo więcej - chełpił się.
MM