Weronika Rosati w grudniu 2017 roku urodziła swoje pierwsze dziecko. Na świat przyszła jej córka, Elizabeth. Ojcem maleństwa jest partner aktorki, Robert Śmigielski. Poród odbył się w jednym ze szpitali w Los Angeles. Już przed rozwiązaniem wiadomo było, że Weronika Rosati nie będzie rodzić w Polsce.
Aktorka w rozmowie z miesięcznikiem "Uroda Życia" pierwszy tak szczerze opowiedziała o tym, czym był dla niej sam poród.
Dla mnie emocjonalnie najtrudniejszy był sam moment porodu. Burza hormonów jest wtedy naprawdę nieznośna. Jednocześnie byłam go bardzo ciekawa (...). Czułam się wtedy też paradoksalnie najbardziej kobieco w swoim życiu (...). Bałam się porodu - raczej nie bólu, ale jak każda matka, tego, że coś pójdzie nie tak, że będą komplikacje - wyznała szczerze Weronika Rosati.
Gwiazda przyznała również, że nie ma żadnego problemu z publicznym karmieniem swojej nowo narodzonej córki:
Zdarzyło mi się na przykład karmić Elizabeth w shopping mallu w Los Angeles. Mała zrobiła się głodna, zaczęła płakać, a ja nie miałam szansy przebić się z nią w bardziej ustronne miejsce. Usiadłam więc na doniczce pośrodku głównego hallu i tam ją nakarmiłam.
Aktorka wyjaśniła też powody, dla których zdecydowała się rodzić jednak poza granicami Polski:
Nie przeprowadziłam się do Los Angeles. Pojechałam tam po prostu na parę tygodni tylko po to, by urodzić. Potrzebowałam takiego oderwania od wszystkiego. Zależało mi na tym, aby ten czas był dla nas wyjątkowy, a przede wszystkim prywatny. Chciałam też zapewnić Eli amerykańskie obywatelstwo. Bo choć w Warszawie jest mój dom, to jednocześnie pragnę dać jej możliwość wyboru w przyszłości. Ofiarować to, co jest w moim zasięgu, dostarczyć narzędzi, które może wiele jej ułatwią, sprawią, że będzie mogła czuć się obywatelką świata.
Weronika Rosati zdementowała również plotki, jakoby miała rodzić w ekskluzywnej klinice, co miało ją kosztować ogromne pieniądze. Poród odbył się w państwowym szpitalu. Aktorka nie musiała za niego płacić, ponieważ ma amerykańskie ubezpieczenie.
Rodziłam jak normalna Amerykanka lub rezydentka w normalnym szpitalu specjalizującym się w położnictwie. Przypominał polskie szpitale prywatne. Mniej więcej ten sam poziom komfortu. Czysto, ładnie, sympatycznie. I przed porodem i po miałam swój pokój. Na tym skończyły się luksusy - dodała Weronika Rosati.
Aktorka podkreśliła też, ze marzy o dalszym powiększeniu jej rodziny.
AG