Karol Strasburger otwarcie przyznaje się, że z menadżerką łączy go o wiele więcej niż tylko praca. 71-latek i o 38 lat młodsza Małgorzata Weremczuk poznali się jeszcze za życia żony prezentera. W 2006 roku bawili się na weselu wspólnych znajomych. Kobieta współpracowała wtedy z Maciejem Kuroniem.
Uczucie między Strasburgerem i jego menedżerką nie narodziło się od razu. Zaczęło się od przyjaźni. To Weremczuk pocieszała go i wspierała po przedwczesnej śmierci żony prezentera w grudniu 2013 roku.
Postarała się na nowo zorganizować moje życie, by uporządkować cały ten chaos. Pilnowała grafiku, umów, płatności, obiegu korespondencji i setek telefonów oraz e-maili, na które ja wówczas nie miałem ochoty odpowiadać - powiedział magazynowi "Na żywo".
Przez kolejnych kilka lat nadal pozostawali jedynie przyjaciółmi. Weremczuk żyła w nieszczęśliwym małżeństwie. W 2017 roku zdecydowała się na rozwód i wtedy to Karol Strasburger okazał jej wsparcie. Te trudne chwile bardzo ich do siebie zbliżyły i teraz są już parą.
Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że jesteśmy z Małgosią szczęśliwi. Każde z nas przeszło długą drogę, na której los stawiał nam życiowe zakręty i to nas połączyło. Dziś wiem, że z Małgosią mogę stworzyć nowy, prawdziwy, budowany od fundamentów, ciepły dom – dodał w magazynie.
Co na to wszystko Weremczuk?
Ma młodą duszę, jest pełen pasji i aktywności życiowej, która i mnie napędza. Mamy zbliżone marzenia i cele, darzymy się ogromnym szacunkiem - mówiła o swoim ukochanym Weremczuk na łamach "Na żywo".
Jak myślicie, spełni się marzenie Strasburgera i parze uda się stworzyć wspólny i szczęśliwy dom?
PC