O tegorocznej edycji festiwalu w Opolu jest głośno, choć jeszcze się nie odbył. Jak to było naprawdę z jego organizacją i wyborem artystów - nikt nie wie. A raczej nikt się nie chce wypowiedzieć. Politycy swoje, artyści swoje. Ci drudzy uważają, że Kurski stworzył czarną listę, on zaprzecza. Jaka jest prawda? Marylę Rodowiczzapytał o to dziennikarz "Rzeczpospolitej".
Tegoroczny festiwal miał odbyć się w czerwcu, ale jak wiadomo - nie odbył się. Gwiazdy rezygnowały po tym, jak Kurski nie chciał Kayah. Pomimo skandalu, obędzie się w dniach 15 - 17 września, a Maryla Rodowicz otworzy pierwszy dzień swoim jubileuszem z udziałem licznych gości. Tych musiała szukać na szybko, ponieważ nie wszystkim, którzy zgodzili się na czerwcowy koncert, pasował nowy termin.
Kiedy wyszło na jaw, że Kayah nie wystąpi, Maryla Rodowicz stanęła w jej obronie. Po rozmowie z koleżanką poszła do prezesa, aby wyjaśnić sytuację. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" tak to relacjonuje:
Szkoda, że nie uprzedziła mnie o swoim bojkocie, który ogłosiła następnego dnia. Nie powiedziała: 'Nie idź, bo i tak nie wystąpię'. W czasie spotkania z Kurskim od razu zapytałam, czy jest czarna lista. Odpowiedział pytaniem: 'Jaka czarna lista'.
Dalej, co ciekawe, kwestionuje wiarygodność Kurskiego, a jego zachowanie uważa za całkowicie niezrozumiałe:
Być może ściemnił, a ja dałam się wpuścić w maliny. Powiedział, że będzie szczęśliwy, jak pani Kayah wystąpi w Opolu, bo ją uwielbia, a poza tym jest częstym gościem TVP w różnych programach. Zbaraniałam. Faktem jest, że żadnych twardych dowodów chyba nie było. Były tylko korytarzowe plotki - dodaje piosenkarka.
I tyle w kwestii "czarnej listy" wykonawców z zakazem występów w TVP, o której kilka tygodni temu emocjonalnie rozpisywały się media. Jednak zapytana przez dziennikarza, czy dostrzega w TVP elementy cenzury ostrożnie odpowiada, że być może faktycznie promowani są tam "swoi" artyści, ale zaraz potem zmieniła temat i zaczęła mówić o strajku artystów. Niestety, mało przekonująco.
Protest odniósł skutek. Ale nie wiem jaki.
Cóż, skutek był taki, że koniec końców, w koncercie wezmą udział także ci artyści, których poglądy nie podobają się prezesowi Kurskiemu i partii rządzącej, na co przytomnie zwrócił jej uwagę przeprowadzający wywiad dziennikarz.
W rozmowie nie dało się uciec od polityki. Rodowicz została wprost zapytana o to, co sądzi o politycznej wizji Jarosława Kaczyńskiego i czy zasadne jest porównanie prezesa PiS do Gomułki, który, jak wiadomo, próbował centralnie sterować kulturą. Rodowicz nie zdecydowała się na bezpośrednią odpowiedź, natomiast - cokolwiek nie na temat - przypomniała rok 1968 i swój udział w protestach przeciwko antysemickim wystąpieniom władzy.
Panowała atmosfera rewolucji. To były czasy, kiedy kluby studenckie były mocno zaangażowane w kulturę. Działały kabarety, zespoły muzyczne, teatry, kabarety. Ale poza środowiskiem studenckim polityka nie była najważniejszym tematem. W Opolu o takich rzeczach się tylko szeptało. Polityka nie sączyła się tak wyraźnie do świata muzyki - opowiadała.
Jeżeli artystka w tym wywiadzie chciała wyjaśnić jakieś sporne kwestie związane z jej udziałem na festiwalu w Opolu, to nie wyszło to przekonująco. I z całą pewnością nie pomogło jej zmienić wizerunku osoby, która nazbyt ufnie traktuje wszystko, co mówi prezes Kurski. I to pomimo zarysowanego w wywiadzie krytycyzmu wobec niego.
AW