W miniony weekend Beata Szydło odwiedziła tereny województwa kujawsko-pomorskiego, które zostały najbardziej dotknięte stratami w ostatnich nawałnicach. Wizyta odbiła się dużym echem w mediach, bynajmniej z dość nieoczekiwanych powodów. Choć pani premier nigdy nie grzeszyła wielkim wyczuciem stylu, tym razem przeszła nawet samą siebie. Niedopasowane do sylwetki jeansy i ciężkie sznurowane buty z pewnością stworzyły zestaw wygodny, ale nie na miarę stanowiska, jakie zajmuje Szydło.
Specjalistka od wizerunku, Dorota Wróblewska, bezlitośnie skrytykowała wygląd pani premier:
TU NIE CHODZI O MODĘ! Wiem, że zaraz rzucą mi się wszyscy hejterzy do gardła, ale premier tak nie powinna wyglądać. Ja rozumiem, że są różne okoliczności, ale na wszystkie należy być odpowiednio przygotowanym, zwłaszcza na takim stanowisku. Zaznaczam, że nie mam tu na myśli mody i trendów.
ZWRACAM UWAGĘ NA STOSOWNE UBRANIE DO SYLWETKI I OKOLICZNOŚCI. Niektórzy boją się zmienić swój wizerunek, powodów jest wiele. Przyzwyczajenie, lęk przed utratą wiarygodności czy krytyką. Pani premier może zachować swój styl i wyglądać odpowiednio do stanowiska. Premier to nie Sołtys. Nie wiem czy taka jest strategia, ale powinna być osoba, która zadba o wizerunek Pani Premier Szydło. P.S. W tym opisie biorę pod uwagę cel wizyty.
Podobnego zdania był projektant mody, Daniel Jacob Dali:
To się w głowie nie mieści, żeby na tak wysokim stanowisku tak źle wyglądać. Pomijam trendy modowe, ale stanowisko premiera kraju zobowiązuje do czegoś więcej niż stare wytarte obuwie oraz jeansy z bazaru.
Opinie są miażdżące również na Twitterze:
Trudno się z tą krytyką nie zgodzić. Do broszek i nudnych garsonek zdążyliśmy się przyzwyczaić, ale to już lekka przesada, nawet biorąc pod uwagę okoliczności wizyty.
WJ