Beata Tyszkiewicz pod koniec maja miała zawał. Aktorka w związku z tym przeszła poważną operację, jednak już we wtorek rano opuściła szpital. W rozmowie z "Faktem" przyznała, że czuje się dobrze.
Jestem silna i nie wybieram się więcej ani do szpitala, ani na tamten świat – powiedziała "Faktowi" Beata Tyszkiewicz.
Lekarze za jeden z powodów zawału uznali słabość aktorki do tytoniu. Mimo że na razie Tyszkiewicz podobno nie potrafi zerwać z nałogiem, twierdzi, że rady lekarzy weźmie sobie do serca.
Jestem na razie w szponach choroby, więc muszę dopasować swoje życie do niej i posłuchać trochę lekarzy. Nie snuję więc planów zawodowych i nie myślę o pracy, bo muszę się skupić na tym, by dojść do siebie. Trzeba mi spokoju – mówiła.
Na konkretne pytanie "Faktu" o papierosy, odpowiedziała krótko.
Nie ma co o tym mówić. Przemyślałam to i nie jest to temat do dyskusji – skwitowała Tyszkiewicz.
Aktorka stara się uspokoić swoich fanów. Podkreśla, że jest w dobrych rękach i optymistycznie patrzy w przyszłość.
Wszyscy o mnie dbają. Mam świetne zdrowe jedzenie, więc nie mam co narzekać i czuję się w miarę dobrze – podsumowała w rozmowie z "Faktem".
MM