Martyna Wojciechowska wróciła do Polski. MSZ wytyka ekipie TVN błędy. Dziennikarka odpowiada

Martyna Wojciechowska została zatrzymana przez wywiad wojskowy w Pakistanie. Dziennikarka wróciła bezpiecznie do Polski, a w sobotę w TVN 24 skomentowała aresztowanie i pismo polskiego MSZ.

Martyna Wojciechowska podczas realizacji materiału w Pakistanie została zatrzymana przez tamtejszy wywiad wojskowy. Ona i jej ekipa przez kilka dni przebywali w areszcie domowym, materiał i sprzęt skonfiskowano.

29 kwietnia, czyli prawie tydzień temu ok. godz. 23:00 uzbrojony i zamaskowany oddział wojska oraz Inter-Services Intelligence (pakistański wywiad) zatrzymał część naszej ekipy na wyjaśnienia, ok 1:00 w nocy przyjechali do hostelu żeby skonfiskować nasz sprzęt i przede wszystkim karty pamięci z zarejestrowanym materiałem (mieliśmy kopię bezpieczeństwa). Kolejne dni spędziliśmy w areszcie domowym pod kontrolą policji i obserwujących nas tajniaków; najpierw w górach, potem w miejscowości Chitral. W końcu wyjechaliśmy autobusem przez góry do Islamabadu i po niemal dobie w podróży dotarliśmy do stolicy, gdzie otrzymaliśmy wsparcie ze strony Konsulatu RP oraz pomoc w bezpiecznym wyjeździe z Pakistanu z całym zarejestrowanym materiałem filmowym, za co jestem bardzo wdzięczna - pisała na Facebooku podróżniczka.

Zatrzymanie Wojciechowskiej skomentowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W komunikacie biura rzecznika prasowego czytamy:

Dziennikarze telewizyjni dokonywali nagrań na terenach objętych restrykcjami, bez stosownych wiz (legitymowali się wizami turystycznymi), wymaganej akredytacji dziennikarskiej i zezwoleń administracyjnych na wjazd do tzw. restricted areas. Ekipa nie dostosowała się do zaleceń władz miejscowych, a przed przyjazdem do Pakistanu nie zasięgała informacji w naszej placówce i nie rejestrowała swojego pobytu.

W sobotę w TVN24 Martyna Wojciechowska wyjaśniła, skąd wynikają wytknięte przez MSZ błędy w przygotowaniu wyjazdu i pobytu.

MSZ nie rekomenduje podróży do Pakistanu. To wiadomo. Nas, poza tym jednym incydentem, nie spotkało nic nieprzyjemnego. Dlaczego nie przebywaliśmy tam z oficjalnym wsparciem? Odpowiedź jest prosta. Nie dostalibyśmy wizy dziennikarskiej i nie dostalibyśmy zgody na realizację tego materiału.
Tematy, które poruszamy w "Kobiecie na krańcu świata", są tematami kontrowersyjnymi. Rząd żadnego kraju nie ma interesu w tym, aby ujawniać tego typu praktyki. Oficjalną zgodę można dostać, jeśli będzie się robiło materiał o rękodziele.
Mieliśmy takie doświadczenia z innych krajów. Np z Tanzanii, gdzie robiliśmy materiał o albinosach, na których się poluje, czy z Rumunii, gdzie kręciliśmy odcinek o handlu ludźmi. Te tematy nie są wizytówką tych państw, dokładnie tak samo było w Pakistanie - mówiła w wywiadzie na żywo.

Władze podczas aresztowania skonfiskowały sprzęt ekipy oraz materiał filmowy. Zawierał on nagrania do odcinków o prześladowanej mniejszości w Pakistanie - Kalaszach i trudnej sytuacji kobiet w kraju.

Mimo licznych obietnic, mimo aresztu domowego sprzętu nie oddano. Naprawdę współpracowaliśmy, mając nadzieję, że władze zwrócą nam chociaż sprzęt. Nie udało się to. Na szczęście mieliśmy kopię materiału filmowego - mówiła Wojciechowska.

Martyna WojciechowskaMartyna Wojciechowska KAPIF.pl

Wydaje się, że całe zdarzenie zmobilizowało Wojciechowską, aby na problemach Pakistanu - zwłaszcza pakistańskich kobiet - skupić się jeszcze bardziej.

Kiedy dzieją się takie rzeczy, to jest to moment koncentracji dla dziennikarza. Myśli się, jakie wnioski wyciągnąć z tej historii, jak to potem zmontować. Mam plan, aby z materiału stworzyć duży film o sytuacji kobiet w Pakistanie, która jest dramatyczna i trzeba mówić o tym głośno. Zawsze byłam zaangażowanym dziennikarzem i tak zostanie - mówiła w TVN 24, a we wpisie na FB czytamy - Od dawna planowałam zrealizować film o nieludzkim traktowaniu kobiet w tej części świata. Za nieposłuszeństwo rodzinie lub mężowi są surowo karane – bite, a w skrajnych przypadkach oblewane kwasem solnym lub polewane naftą i żywcem podpalane. Zdarzają się samosądy i morderstwa honorowe, a dotyczy to zarówno muzułmanów, wyznawców hinduizmu, jak i chrześcijan. Takie historie zdarzają się zbyt często żeby nie mówić o tym głośno. To temat wstydliwy i niewygodny dla rządu Pakistanu - oficjalnie dziennikarz nie może się podjąć jego realizacji. 
Zobacz wideo

ZI

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.