Po roaście Kuby Wojewódzkiego i Michała Szpaka, TVN wyemitował show, którego bohaterem był bokser, Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Na scenie mogliśmy oglądać stand-uperów (Katarzyna Piasecka, Łukasz Lotek Lodkowski, Rafał Pacześ), Tomasza "Titusa" Pukackiego, Rafała Bryndala oraz Macieja Orłosia.
Obecność tego ostatniego była dla wielu sporym zaskoczeniem - prezenter nie kojarzy się raczej z programem, którego forma opiera się na obrzucaniu się niewybrednymi żartami. Ale, o dziwo, Orłoś poradził sobie całkiem nieźle. Wystąpił po Piaseckiej i Bryndalu, którego krótką mowę trudno zaliczyć do udanych.
Poziom polszczyzny prezentowany przez młodych uczestników oraz przez panią Kasię strasznie odbiega od standardów, ale spróbuję się dostroić – zaczął Orłoś.
Pani Kasiu, słyszałem, że pani jest najlepszą polską stend-uperką, ale nie będzie już tak łatwo, kiedy pojawi się jakaś druga - kontynuował. - Pani Kasia mówi, że nie chce mieć dzieci, że to nie jest powołanie, ale nasz reasercher dotarł do kuratora i okazało się, że dziecko woli zostać z tatą. Podziwiam pana Lotka za dążenie do dużej wagi, niektórzy by się poddali w połowie tej walki.
Po tych słowach Maciej Orłoś przeszedł do Rafała Bryndala.
Bryndal, do niedawna przyjaciel... Pańskie wystąpienie było tak drewniane, że dzwonił minister Szyszko z prośbą, żeby je wyciąć.
Żart rozśmieszył publiczność, a Orłoś kontynuował:
Titus Pukacki - to nie jest nazwisko, to jest ostrzeżenie. Chętnie bym z nim częściej porozmawiał, ale nie jestem terapeutą w ośrodku uzależnień.
Maciej Orłoś X-news/TVN
W końcu doszedł do sedna, czyli siedzącego "w narożniku" "Diablo".
Pan Diablo nigdy nie występuje w teleturniejach, dobrze wie, że lepszy milion w pięści niż miliard w rozumie. Często powtarza w wywiadach: "Kiedy poszedłem na boks...". On do dziś myśli, że to były studia! Ma mocniejszą prawą rękę, więc wystarczą mu dwa ciosy i już wie, która jest która.
Przed programem zapowiedziałem sobie: "Maciej, tylko żadnych przekleństw". Udało się i ch*j - zakończył swój występ.
Może kiedy czytacie te żarty, wydają się Wam dość czerstwe, ale Orłoś naprawdę wypadł nieźle, zwłaszcza jak na debiutanta w trudnej sztuce "grillowania". Ale konkurencja nie była też przesadnie duża. Bryndal "wkuł" swoje dowcipy na pamięć i wyraźnie było to słychać, a tematyka żartów była dość monotonna. Lotek jest gruby, Piasecka stara, Diablo nie płaci alimentów, a Bryndal zoperował nos... Następnym razem liczymy na trochę oryginalności.
JM