Wojciech Szczęsny o Marinie: Oswoiłem dzikie zwierzątko. Ona jeszcze dziwniej: Faceci zazwyczaj myśleli...

Wojtek Szczęsny i Marina udzielili obszernego wywiadu magazynowi "VIVA!", w którym opowiedzieli o początkach swojej miłości. Wybraliśmy najciekawsze fragmenty.

O tym, że to Wojciech Szczęsny zabiegał o względy Mariny, w mediach pisze się od dawna. W rozmowie z "VIVA!" piosenkarka zaprzecza jednak temu, że dała bramkarzowi kosza i nie była nim zainteresowana. Stwierdziła, że od początku jej się spodobał, a jej rezerwa wynikała z czego innego. 

Jestem ostrożna, nie popadam od razu w zachwyt. Faceci zazwyczaj myśleli, że jestem niedostępna, pewna siebie, arogancka i zarozumiała. To była moja forma obrony, bo jestem bardzo wrażliwa, łatwo mnie zranić. Nie chciałam się przed nikim otwierać i trzymałam dystans.

Z dalszej części wywiadu dowiadujemy się, że nieustępliwość Szczęsnego robiła na niej wrażenie.

Wojtek żartobliwie powiedział: "Oswoiłem dzikie zwierzątko". Przy nim nie boję się pokazywać swoich słabości.

Szczęsny potwierdza:

Kiedyś Marinie powiedziałem w formie żartu, że zaklepałem ja sobie i już mi nie ucieknie. I to prawda.   

Wokalistka po raz kolejny podkreśliła, że nie miała pojęcia, kim jest Wojciech Szczęsny, gdy bramkarz dzwonił, próbując umówić się z nią na randkę. On też stwierdził, że nie widział jej występu w "Tańcu z Gwiazdami" (tak zaczęła się jej przygoda z polskim show-biznesem), a w oko wpadła mu, kiedy zobaczył jej zdjęcie w internecie.

Okropnie mi się spodobała, zastanawiałam się, jak zdobyć jej numer telefonu. Jakoś mi się to udało. Trochę jednak musiałem o nią powalczyć. Nie ukrywam tego. 

Bramkarz dodał, że przy pierwszym spotkaniu, wokalistka zrobiła na nim jeszcze większe wrażenie. Ale szybko docenił jej inne walory.

Uroda Mariny była dla mnie pierwszym impulsem i poczułem na jej widok takie "wow", bo w życiu nie widziałem tak pięknej kobiety. Ale przede wszystkim od razu zauważyłem, że jest inteligentna, ambitna i niezależna. Ma swoją pasję - stwierdził.  
Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.