Oscary to długa ceremonia, a wbrew pozorom, nawet najszczuplejsze aktorki muszą czasem coś jeść. Dlatego organizatorzy zdecydowali, że podobnie jak w poprzednich latach, widownia dostanie mały poczęstunek. W tym roku były to cukierki i donuty, które poszybowały z sufitu wprost na zachwyconą wydownię.
Ale od początku.
Całe to show poświęcone jest filmom, a nie można oglądać filmów nie jedząc słodyczy - zaczął Jimmy. - To po prostu nieamerykańskie. Zamknijcie oczy i mocno o tym marzcie. A ja policzę do trzech.
I wtedy na widownię zaczęły spadać słodkości ukryte w małych torebkach przywiązanych do małych baloników!
Nie pozabijajcie się - kontynuował Kammel. - Bierzcie i częstujcie się!
To był prawdziwy deszcz węglowodanów - komentuje people.com.
JM