Oscary 2017. Justin Timberlake swoim występem porwał całą widownię. Ale to Nicole Kidman bawiła się najlepiej

Justin Timberlake otworzył galę Oscarów w nietypowy sposób. Nie było ani jednej osoby, która by się źle bawiła.

Justin Timberlake dostąpił w tym roku zaszczytu otwarcia gali Oscarów i wykorzystał swoją szansę w stu procentach. Choć jego występ obył się bez skomplikowanej choreografii, scenografii i kostiumów, już przeszedł do historii jako ten najbardziej swobodny i pogodny. Oscary słyną bowiem z tego, że wszelkie występy mają raczej poważny i dostojny charakter. Jednak gdy tylko piosenkarz zaczął krążyć po sali, wyśpiewując swój energetyczny hit "Can't Stop The Feeling", żadna osoba na widowni nie mogła powstrzymać się od tańca.

ZOBACZ ZDJĘCIA >>>>>

 

Gdy Timberlake tanecznym krokiem szedł na scenę, kamera pokazywała po kolei gwiazdy, które dosłownie nie mogły bawić się lepiej.

embed

Nawet zachowawcza zazwyczaj Nicole Kidman bawiła się świetnie!

embed

W rytm muzyki podrygiwała także Charlize Theron.

embed

Ale najbardziej urocza była sama końcówka występu, gdy Timberlake zeskoczył ze sceny i znów ruszył w tłum, śpiewając już piosenkę "Lovely Day" autorstwa Billa Withersa. Właśnie tam czekała na niego jego największa fanka - Jessica Biel, której tuż po występie skradł buziaka. 

embed

MK

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.