Jan Jakub Kolski: To była egzekucja. Zabrali nam wszystko, co należy się człowiekowi w takich dniach

Jan Jakub Kolski dla "Polityki".

"Egzekucja" - tym słowem Jan Jakub Kolski określił w rozmowie z "Polityką" brutalny "serial" na okładkach tabloidów, który rozpoczął się po tragicznym wypadku jego córki i trwał wiele tygodni.

24 lipca w wypadku samochodowym zginęła córka Grażyny Błęckiej-Kolskiej i Jana Jakuba Kolskiego . Tabloidy w agresywny sposób relacjonowały rodzinną tragedię. Niespełna miesiąc od tych wydarzeń głos zabrał Jan Jakub Kolski w rozmowie z "Polityką".

To była egzekucja. Zabrali nam wszystko, co należy się człowiekowi w takich dniach: godność, prywatność, intymność, żałobę. Wszystko. Ale najbardziej nienawidzę ich za to, że nie pozwolili mi spokojnie pożegnać mojego dziecka - mówi reżyser.

Paparazzi weszli do szpitala, w którym o życie walczyła Zuzanna Kolska, byli na jej pogrzebie. Kilku "w klapkach i krótkich spodenkach" weszło na mszę. Ich zdjęcia nie ukazały się w tabloidach, ponieważ ksiądz otwarcie powiedział, że nie wyraża zgody na fotografowanie.

Czułem się tak przeraźliwie bezradny. (...) Dotknęła nas  niewyobrażalna tragedia, a oni zamienili ją w piekło; dranie z tabloidów i ich czytelnicy. (...) Z jednej strony właściciele kloaki, z drugiej miłośnicy kąpieli w gazetowym gównie - dodał.

Zdjęcia z kościoła wstrzymano, ale pokazano zdjęcia z cmentarza. Po pogrzebie Kolski podszedł do jednego z paparazzi. Chciał "zapamiętać twarz". Mężczyzna był niezadowolony, "konkurencja miała lepszy materiał".

Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta

Publikacje tabloidów nie dotyczyły jedynie wypadku i pogrzebu. Podnoszono też kwestie życia prywatnego reżysera i jego nowego związku.

Nie mam dość siły, żeby obronić się przed tą agresją. Tracę poczucie wartości szacunek do siebie. Ulegam, poddaję się tej napaści - mówi.

karo

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.