Gdyby ktoś nakręcił film na podstawie życia Schwesta Ewy, pewnie produkcja zostałby okrzyknięta jako nieprawdopodobna i zbyt brutalna. W tej historii jednak wszystko jest prawdą: prostytucja, ojciec morderca, narkotyki i aż w końcu błyskotliwa kariera raperki za Odrą.
Schwesta Ewa, a właściwie Ewa Müller, przyszła na świat w 1984 roku w Koszalinie. 3 lata później przeniosła się z matką do Kilonii (Niemcy). Tam, gdy miała 14 lat, dowiedziała się, że jej ojciec został oskarżony i skazany za dokonanie kilku morderstw. Przeszłość ojca była jednym z powodów, dla których matka Ewy wyjechała z Polski.
Dostał jakieś 25 lat - mówiła w rozmowie z Zuio.tv. - Nie wiem dokładnie. Nie mam z nim kontaktu. Kiedyś napisałam mu list. Od mi przysłał trochę zdjęć, tez mu wysłałam swoje i mojego chłopaka. A on wtedy zaczął: "o matko, nie masz ślubu, nie masz dzieci, co ty zrobisz".
Od tego momentu kontakt z ojcem całkowicie się urwał. Choć on wyszedł już z więzienia, on też nie szukał z nią kontaktu. Najprawdopodobniej nie wie też, czym teraz się zajmuje. A Schwesta Ewa całkiem nieźle radzi sobie jako raperka. Nagrała płytę, sprzedaje własne ubrania i ma rzeszę wiernych fanów na Instagramie i Facebooku, których raczy swoimi soczystymi zdjęciami.
<< ZOBACZ SEKSOWNE ZDJĘCIA ARTYSTKI >>
Nim jednak Schwesta Ewa znalazł się w tym miejscu, w którym jest dzisiaj musiała, przejść długą drogę. Jej matka planowała zostać w Niemczech tylko na chwilę, dopóki nie zarobi na podróż do Stanów Zjednoczonych. Po przeprowadzce do Berlina została jednak skazana za kradzież, przez co wyjazd za Ocean stał się niemożliwy. Razem z rodziną przeniosły się na powrót do Kilonii.
Tam jednak jako dziecko imigrantów Ewa nie miała łatwego życia. Nie potrafiła poradzić sobie z przeszłością i atakami środowiska, korzystała z pomocy psychologicznej. Problemy zwłaszcza finansowe z każdym rokiem przygniatały rodzinę przyszłej raperki.
Jako nastolatka zaczęłam pracować jako kelnerka w pobliżu dzielnicy czerwonych latarni w Kilonii. Prostytutki bywały u nas często - mówiła w wywiadzie dla Journal-frankfurt.de. - Przychodziły w pięknych futrach, w drogiej biżuterii i zawsze zostawiały wysokie napiwki.
Wizja dużych pieniędzy pociągała młodziutką dziewczynę. Chciała "wejść do biznesu", rodzina jednak kategorycznie nie chciała o tym słyszeć. Dlatego gdy Ewa miała 19 lat, wyjechała do Frankfurtu i tam zaczęła pracować jako prostytutka. Zarabiała nieźle.
"Hej, to ja Anja z Polski". Specjalnie mówiłam z polskim akcentem, inaczej żaden klient, by do mnie przyszedł. Całymi dniami grałam tę rolę słodkiej Anji, która jest tutaj nowa. Wychodziłam z nią, gdy były problemy z płaceniem. Wtedy mówiłam ostro i bez akcentu, a klient się dziwił, skąd ona się wzięła - opowiadała dla Zuio.tv.
W pewnym momencie jej życia pojawił się crack. Ewa szybko się uzależniła. Z nałogu udało jej się wyjść samej.
Po pewnym czasie wyglądałam już tak okropnie, że nikt nie chciał mi płacić. Ważyłam 46 kilo. Nie miałam za co żyć. To było takim kopniakiem, aby wziąć się w garść - wspominała w tym samym wywiadzie.
Ewa była prostytutką przez 8 lat. W 2011 roku przyniosła do wytwórni "Alles oder Nix Records" swój pierwszy utwór. Producenci dali jej szansę. Najpierw rapowała jako gość na składankach czy płytach innych artystów, aż w końcu pod koniec 2012 roku na rynku pojawiła się jej pierwsza płyta "Realität". Sukces? Tak, czyli miliony odsłon na Youtubie i dobre recenzje.
karo