Na początku września "Kuchenne rewolucje" wróciły do telewizji. W formacie Magda Gessler jeździ po całej Polsce i odwiedza różne lokale. W poprzednim odcinku odmieniła restaurację "Meltini" w bawarski szynk "Bayer Landhaus". Niestety, rewolucja nie była udana i Magda Gessler mocno się zawiodła. - Jestem rozczarowana. Zostawiłam pyszną, słoną Bawarię, a zastałam słodką, a takiej Bawarii nie ma. Po prostu nie ma - komentowała zawiedziona. A jak było tym razem?
W najnowszym odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler przyjechała do Łodzi. Restauratorka została zaproszona do pizzerii "Antonio". Właścicielka Beata opowiedziała o historii tego miejsca, które cieszyło się popularnością, ale później wszystko zaczęło się sypać. - Kiedy się to zaczęło, to było super, to był dobry biznes - mówiła z nostalgią. Antoni, jeden z kucharzy, wspomniał o problemie związanym z rutyną. - Prawda jest taka, że tutaj od 22 lat, to jest schemat pracy. Każdy wie, co ma robić, jak przychodzi rano do pracy, taka rutyna - mówił. Już po przyjeździe na miejsce Magda Gessler krytykowała menu. - O Boże. (...) Kto to je? - mówiła. Dania nie uratowały sytuacji - Ciężko będzie to zjeść - komentowała po zobaczeniu pierwszej pizzy. Potem było tylko gorzej. Nawet klasyczny włoski placek nie przypadł jej do gustu i musiała wypluć kawałek. - Okropne to jest - wołała. Gessler nie spodobały się także talerze. Zaczęła rzucać nimi po podłodze. - Nic się nie stanie - skwitowała po rzucie. Później rozbiła także butelkę z oliwą.
Następnie nadszedł czas na kontrolę czystości w lokalu. Gessler dokładnie sprawdziła wszystkie sprzęty i mocno się zawiodła. - Tu jest brudno, o Boże - mówiła. Kazała przecierać sprzęty pracownikowi. Gdy restauratorka zobaczyła wszechobecny brud, do dyskusji włączyła się właścicielka, która tłumaczyła, że to mąka. Gessler bardzo się zdenerwowała. - Beata k***a, przestań ściemniać. Wszystko mi kłamiesz - wołała restauratorka.
Magda Gessler postanowiła odmienić lokal. Stwierdziła, że miejsce pozostanie pizzerią, ponieważ ma swoją historię. Lekko zmodyfikowała nazwę na "Antonio Ciao Ciao". Restauratorka skróciła menu do minimum. Zostały same pizze klasyczne, ale Gessler uzupełniła jadłospis o inne potrawy włoskiej kuchni. Finałowy wieczór okazał się sukcesem. Właścicielka nie kryła poruszenia odmienionym lokalem. Później nadszedł jednak test, w którym miało okazać się, czy restauracja utrzymała swój poziom. Właścicielka odetchnęła z ulgą, gdy Magda Gessler powiedziała, że dania są bardzo smaczne. Sporo pochwał zebrała zupa. - Życzę wam powodzenia. Wydaje mi się, że je macie - skwitowała Magda Gessler. ZOBACZ TEŻ: "Kuchenne rewolucje". Oj działo się! Jedna z pracownic zamknęła się w... schowku. "Nigdzie nie idę"