Krzysztof Rydzelewski pojawił się w trzecim odcinku polskiej wersji "Magii nagości". Znany jest też z kilku seriali i reklam, wystąpił w licznych programach. Mogliśmy go oglądać m.in. w "Mam talent!" i "Szansie na sukces", gdzie zaprezentował swój wokal. W 2023 roku było o nim głośno po tym jak wyznał, że został wynajęty w TVP do "Wiadomości" jako "przypadkowy przechodzień" krytykujący opozycję. - Jestem aktorem, który ma zlecenia od różnych agencji. To było zlecenie agencyjne. Miałem przejść i tyle - mówił wówczas Plotkowi, choć autor materiału zaprzeczał jego słowom. Mężczyzna od jakiegoś czasu jest menadżerem 91-letniej Sławy Przybylskiej. A że artystka pojawiła się w piątek na festiwalu w Opolu, gdzie zaśpiewała swoje hity, nie odstępował jej na krok.
Sława Przybylska pierwszego dnia na 61. festiwalu w Opolu, ze sceny zeszła z honorową Karolinką, którą otrzymała od prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego. Zachwyciła m.in. menadżera Krzysztofa Krawczyka. "W Opolu zdarzył się cud: wystąpiła legenda polskiej piosenki Sława Przybylska! Chyba przebiła wiekiem nawet Fogga. I ta forma!" - napisał Andrzej Kosmala na Facebooku. Pierwszy raz artystka wystąpiła na opolskiej scenie w 1964 roku. Na tegorocznym festiwalu w Opolu zaśpiewała "Pamiętasz, była jesień" i "Tańcząca brzoza". Jej najnowsze zdjęcia znajdziesz w galerii na górze strony. Po zejściu ze sceny, jej menadżer zabrał w internecie głos. "Najpiękniejsze są tylko chwile. Dziękuję za wszystko z całego serduszka w imieniu Sławy jak i swoim" - napisał Krzysztof Rydzelewski.
Swego czasu o kulisach uczestnictwa w polskiej wersji "Magii nagości" menadżer Sławy Przybylskiej opowiadał dla Plejady. Okazuje się, że uczestnik został zaproszony na casting, gdzie już na wstępie musiał się rozebrać. - Oczywiście musiałem pokazać się bez ubrania, następnie pokazano mi zdjęcia osób, ale nie tych, które spotkałem w studiu. Producenci chcieli po prostu zobaczyć moje reakcje na poszczególne zdjęcia, a także usłyszeć, jak się wypowiadam. Gdy dostałem się dalej, przeszliśmy do nagrań - wspominał. Jesteście zaskoczeni? W programie wystąpił jako Ksawery. - Mam trzy imiona, Krzysztof Wiktor Xavier, więc sobie pomyślałem, że Xavier jest dość niecodzienne, dlatego postanowiłem, że pod takim wystąpię w programie. Nie ma tu żadnej manipulacji - opowiadał.