"Magia nagości" pojawiła się w Polsce na antenie ZOOM TV. Randkowy format od początku wywoływał ogromne kontrowersje i oburzenie wśród widzów. Przez zgłoszenia do KRRiT na nadawcę nałożono nawet finansowe kary. Ostatecznie szef stacji zrezygnował z dalszej emisji show. Co ciekawe, program doczekał się edycji w takich krajach jak Finlandia i Wielka Brytania, ale to właśnie w Polsce wywołał największe zgorszenie. Prowadzącą show została znana z serialu "Ranczo" Beata Olga Kowalska. Format polega na znalezieniu drugiej połówki na podstawie oceny nagich ciał uczestników. Co najbardziej przyciągnęło widzów do programu, to naturalność. W odcinkach nie pojawiały się idealnie wygładzone ciała szczupłych modelek, ale zwyczajne sylwetki w różnych rozmiarach i kształtach. Do udziału w programie zgłaszały się także kobiety po pięćdziesiątce. Jedna z nich rozbawiła do łez prowadzącą.
Jedną z uczestniczek "Magii nagości", która w programie wybierała partnera, była 68-letnia Maria, która uwielbia zwariowane podróże, tatuaże i adrenalinę. Maria ostatni raz na randce była 20 lat temu. - Szukam miłości, która by mnie uskrzydliła (...) Żal, że tyle zwlekałam! - wyznała w odcinku. Kobieta nie była w ogóle skrępowana naturalnym wydaniem uczestników. Bardzo dokładnie przyglądała się anatomicznym szczegółom budowy swoich kandydatów. Bezpardonowo komentowała wygląd ich ciał i dorzucała swoje zabawne spostrzeżenia. Wnikliwymi obserwacjami rozbawiła nawet prowadzącą show, która z trudem powstrzymywała śmiech.
Piękny, niech się napatrzę (...) Wstęp do rozkoszy - zachwycała się uczestniczka.
Ostatecznie 68-latka wybrała spośród swoich kandydatów 45-letniego Mariusza. Pod koniec każdego odcinka osoba wybierająca także musi się rozebrać. Maria od razu wyskoczyła z ubrań i zachwyciła swojego wybranka. Przed wyjściem ze studia para nie szczędziła sobie czułości. - Maria ziemska i nadziemska! - podsumował zadowolony Mariusz. Maria nie była jedyną uczestniczką po 50-tce, która zgłosiła się do udziału w show. Jedną z kandydatek była 55-letnia Iwona, fotomodelka z Krakowa. Prowadząca show, która także jest już po pięćdziesiątce, przyznała, że podziwiała uczestniczkę za ogromną odwagę.
Kłaniałam się Iwonie w pas za to, że się pojawiła. Podziwiam ją za to, bo ja też jestem po pięćdziesiątce i wiem, że kobiety po "50" czy nawet po "45" zaczynają być przezroczyste. Przestają je zauważać nie tylko mężczyźni, ale też pracodawcy - wyznała prowadząca "Magię nagości" w rozmowie z Plejadą.
Problemy z formatem "Magia nagości" pojawiły się jeszcze przed oficjalną premierą pierwszego odcinka, która miała miejsce w 2021 roku. Przez skargi, które wpłynęły do KRRiT, datę emisji przesunięto. Beata Olga Kowalska w rozmowie z Plejadą przyznała, że angażując się do programu, spodziewała się hejtu i kontrowersji. Wyjawia, skąd jej zdaniem bierze się niechęć Polaków do programu. - Czułam, że spora część społeczeństwa może sobie z tym nie poradzić (...) Jesteśmy zbyt poważni. Za mało w nas poczucia humoru. Brakuje nam dystansu do siebie i świata. Niektóre nasze narodowe cechy widać w stosunku Polaków do "Magii nagości". Mamy w sobie pewną gnuśność. Na przykład, gdy przybędzie nam kilka kilogramów, to wolimy sobie ponarzekać, jednocześnie nic z tym nie robiąc. Zamiast wziąć się za siebie albo pokochać swoje ciało, popadamy w kompleksy i wolimy krytykować innych. Obarczamy winą wszystkich dookoła. Tę frustrację widać w komentarzach w internecie - podkreśliła gospodyni show. Beata Olga Kowalska podkreśliła, że program, który zdecydowała się prowadzić, ma także według niej ważną społeczną misję. W dobie mediów społecznościowych przypomina, że ludzie nie są idealni. - Żyjemy w świecie ideałów z Instagrama, na którym wszyscy są piękni, młodzi i bogaci. W mediach widzimy piękne kobiety, które są "zrobione" od stóp do głów. Nawet, jak pokazują się światu bez makijażu, to nie są sauté. Z tego biorą się później kompleksy odbiorców, różne problemy natury psychicznej. W "Magii nagości" tego nie ma, pokazujemy ludzi takimi, jacy są. Myślę, że odbiór tego programu w Polsce byłby zupełnie inny, gdyby istniała normalna edukacja seksualna - podsumowała prowadząca show w rozmowie z serwisem Plejada.