"Magia nagości" to program, w którym uczestnicy poznają się dosłownie od podszewki. Spośród sześciu nagich kandydatów lub kandydatek bohater danego odcinka ma wybrać osobę, z którą pójdzie na niezapomnianą randkę... ale w ubraniach. W programie pojawiła się kościelna chórzystka, która bezwstydnie zdradzała swoje łóżkowe przygody. Podczas selekcji kandydatów śpiewała pieśni religijne i karmiła ich własnoręcznie upieczonym tortem. Więcej zdjęć z programu znajdziesz w galerii na górze strony.
Kiedy przed kobietą odsłaniały się poszczególne partie ciała, ta nie kryła swoich przemyśleń i od razu wszystkim dzieliła się z widzami. "Mój limit to 28 cm. Ważne są też stopy" - wyznała. Później wyraziła swoją opinię na temat owłosienia u mężczyzn. Bez cienia skrępowania rozprawiała o tym, co miałaby ochotę zrobić z poszczególnymi częściami ciała. Jakby tego było mało, po odważnych wyznaniach chórzystce przyniesiono pianino i zaczęła śpiewać "Pan jest pasterzem moim", by sprawdzić poczucie rytmu kandydatów. Tak, nago tańczyli w kabinach do kościelnej pieśni. Na koniec poczęstowała wszystkich upieczonym tortem, dodając, że bita śmietana może służyć do czegoś więcej niż jedzenia. Wprost powiedziała, do czego kandydaci mogliby ją wykorzystać. Jeden z nich aż się zakrztusił.
Po perypetiach, pikantnych wyznaniach i wyjątkowych konkurencjach, 57-letnia Judith musiała dokonać ostatecznej decyzji. Padło na mężczyznę, który jej zdaniem miał najlepsze przyrodzenie. Para nie szczędziła sobie komplementów i czułych słów. Po całkowitym obnażeniu umówili się na zaplanowaną randkę. Choć spotkanie przebiegało w bardzo miłej atmosferze i zwiastowało ciekawy rozwój relacji, to po kilku tygodniach okazało się, że para definitywnie zakończyła znajomość. 57-letnia Judith postanowiła wyrzucić mężczyznę ze swojego życiowego chóru i pozostać przez jakiś czas solistką. ZOBACZ TEŻ: Tego w "Magii nagości" jeszcze nie było! Kandydatki ofiarą żenującej konkurencji