Więcej o serialach przeczytasz na Gazeta.pl
Autentyczność w "Euforii" to ogromny wyróżnik serialu spośród dziesiątków dramatów o nastolatkach. Już w pierwszym odcinku, który na HBO GO zadebiutował w 2019 roku, dostajemy bardzo obrazową scenę seksu. Nie dziwi więc fakt, że wcielający się w uczniów liceum aktorzy są znacznie starsi niż ich serialowe postaci. Dodatkowo na planie mogą też liczyć na pomoc koordynatora do spraw intymności, który nie tylko pełni rolę choreografa, ale także stanowi emocjonalne wsparcie. O tym, jak trudne jest granie scen erotycznych, opowiedzieli Sydney Sweeney i Jacob Elordi, serialowi Cassie i Nate, przy okazji premiery drugiego sezonu serialu, który na HBO GO można oglądać od 10 stycznia 2022.
W rozmowie z australijskim wydaniem magazynu "Elle" Sydney Sweeney przyznała, że sceny seksu w "Euforii" są bardzo specyficzne. Zdaniem aktorki nastolatkowie do intymności podchodzą zupełnie inaczej niż dorośli ludzie, którzy mają większe doświadczenie i częściej wiedzą, czego chcą.
Seks jest przedstawiony bardzo realistycznie, bo kiedy dorastasz, skupiasz się na tym, aby zadowolić kogoś innego, a nie siebie. Uczysz się tego dopiero, gdy jesteś starszy. Szczególnie Cassie nie zdaje sobie z tego sprawy, wszystkie decyzje, które podejmuje, są dla kogoś innego - mówi aktorka.
Sweeney zaznacza, że koordynator do spraw intymności jest na planie niezbędny. I to przy każdej scenie związanej z bliskością, niekoniecznie tylko wtedy, gdy dotyczy seksu, ale także całowania.
Mam bardzo dużo szczęścia, ponieważ moi koledzy z planu są bardzo mili. To bardzo bezpieczne i cudowne środowisko do grania takich scen. A wsparcie dedykowanej osoby pomaga dodatkowo, dzięki czemu mam poczucie, że czuję się dobrze, jestem bezpieczna i robię to dla mojej bohaterki - dodaje serialowa Cassie.
Jacob Elordi potwierdza słowa koleżanki z planu, chociaż przyznaje, że podczas kręcenia pierwszego sezonu "Euforii" uważał, iż tak szczegółowe planowanie intymności między postaciami zabije spontaniczność. Do pracy z koordynatorką do spraw intymności przekonał się dopiero z biegiem czasu.
To było wspaniałe. Była pomocna i troskliwa. Wspierała aktorów i sprawiła, że granie takich scen odbywało się naturalnie, jak granie każdego innego momentu - ujawnił Elordi.
Takie wsparcie dla aktorów staje się coraz częstszą praktyką na planach filmów i seriali, a w produkcjach HBO od 2018 roku jest już wymogiem. To z pewnością ważna pomoc, bo wielu aktorów miłosne zbliżenia uważa za najgorsze do zagrania. Nawet dla tych, którzy mają za sobą duże doświadczenie. Kilka lat temu Małgorzata Foremniak wyjawiła, że scena seksu z Bartłomiejem Topą w filmie "Sługi boże" z 2016 roku była dla niej niezwykle krępująca.