W piątek Paweł Bodzianny pochwalił się na Instagramie, że Marta Paszkin zgodziła się zostać jego żoną. Para poznała się na planie programu "Rolnik szuka żony", a gdy kamery zniknęły z gospodarstwa rolnika, uczucie rozkwitło. Teraz zakochani planują ślub.
Marta Paszkin zdradziła nam, jak doszło do zaręczyn. Jak się okazuje, Paweł Bodzianny był tak podekscytowany tą chwilą, że nie wybrał najlepszego momentu na oświadczyny.
Paweł zrobił to w najmniej odpowiednim i oczekiwanym momencie. Bardzo długo czekał na pierścionek zaręczynowy, który był na specjalne zamówienie i jak tylko dostał potwierdzenie, że jest gotowy do odebrania, to nie mógł się doczekać i od razu z nim przyjechał - zdradza Marta.
Uczestniczka programu "Rolnik szuka żony" podchodzi do tej sytuacji z dużym dystansem i poczuciem humoru.
Na pewno zapamiętamy tę chwilę do końca życia i będziemy się śmiać, że nie mógł wybrać gorszego momentu - mówi przyszła panna młoda.
Zobacz też: "Rolnik szuka żony". Stanisław oskarżony o rasizm! "Nawet nie przeczytał mojego listu"
To kolejny krok, który para zrobiła ku wspólnej przyszłości. Przypomnijmy, że wcześniej Paweł i Marta razem kupili mieszkanie, a kobieta zdecydowała się na przeprowadzkę, aby jej ukochany mógł skupić się na pracy w gospodarstwie.
I pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu Marta była jedną z wielu kobiet, które chciały zawalczyć o serce Pawła. Jako jedna z trzech uczestniczek show TVP została zaproszona przez mężczyznę na jego gospodarstwo. Już wtedy chemia między nimi była widoczna gołym okiem.