"Jeden z dziesięciu". Rekordziście nie zaliczono tylko jednego pytania. Choć znał odpowiedź

Ten odcinek "Jednego z dziesięciu" był wyjątkowy. Tomasz Orzechowski zapisał się w historii programu jako jedyna osoba, która przekroczyła próg 500 punktów w finale. Nikt nie miał z nim szans. Teraz uczestnik opowiedział o swoich występach w konkursach wiedzy.

Teleturniej "Jeden z dziesięciu" jest jednym z najstarszych w historii telewizji, lecz jeszcze nikomu nie udało się to, czego dokonał Tomasz Orzechowski. Uczestnik zdobył 533 punkty w finale, ustanawiając rekord i pozostawiając przeciwników daleko w tyle. I zdobyłby ich jeszcze więcej, gdyby prowadzącemu Tadeuszowi Sznukowi nie zabrakło pytań. Na koniec programu zachował jeszcze aż dwie szanse. Młody mieszkaniec Łodzi uwielbia quizy i konkursy wiedzy. Ma wobec nich ambitne plany.

Zobacz wideo Długoletnie rekordy w telewizji polskiej. "Telewizja miała twarz Ireny Dziedzic"

"Jeden z dziesięciu". Rekordzista programu zmiażdżył przeciwników. Teraz zabrał głos

Uczestnik finałową rozgrywkę rozpoczął z przytupem. Zgłosił się podczas odczytywania pierwszego pytania, wyprzedzając innych, a później kierował pytania cały czas na siebie, zdobywając kolejne punkty.  Zdawało się, że będzie to trwało w nieskończoność, ale zaliczył drobne potknięcie.

Na pytanie: "Kłobuk i fedora służą do zakrywania której części ciała?". Uczestnik odpowiedział, że "to są oczywiście kapelusze". Jednak Tadeusz Sznuk nie mógł uznać odpowiedzi, ponieważ chodziło o wskazanie części ciała. Osoba Tomasza Orzechowskiego wzbudziła wielkie zainteresowanie nie tylko ze strony widzów. W rozmowie z O2 rekordzista opowiedział o swoim udziale w programie.

Gdy niesprawiedliwie według części widzów straciłem szansę, to uznałem, że nie ma sensu ryzykować utraty kolejnej i postanowiłem w miarę sprawiedliwie wyznaczać przeciwników. Uwaga pana Tadeusza nie miała z tym nic wspólnego. Myślę, że to było po prostu zaakcentowanie przez prowadzącego sytuacji w grze - powiedział Tomasz Orzechowski w rozmowie z portalem.

Przypomnijmy, że w pewnym momencie programu prowadzący powiedział, że pan Tomasz nie daje szans konkurentom. Jednak w tym przypadku był to komplement. Uczestnik grał do końca, aż skończyły się pytania. Zapytany o to, jak zareagowali jego przeciwnicy, odpowiedział, że odbyli ciekawą rozmowę po programie. Nikt nie miał do niego pretensji, wręcz przeciwnie - otrzymał gratulacje, a atmosfera była sympatyczna. "Jeden z dziesięciu" to nie jedyny konkurs wiedzy, w jakim Tomasz Orzechowski wziął udział. Regularnie testuje swój umysł w różnych quizach.

Quizy traktuję jak sport, jak taki jogging dla umysłu. Liczę również na to, że wystartuję jeszcze w niejednym teleturnieju, ponieważ to dobre miejsce do radzenia sobie ze stresem, a poza tym dają możliwość poznawania ludzi z pasją. Polecam każdemu taką przygodę - powiedział w rozmowie z O2.

Ma przed sobą ambitne plany. W listopadzie wystartuje w kolejnej Olimpiadzie Quizowej, organizowanej przez Quizzing Association. Tam regularnie próbuje swoich sił i ma nadzieję na pobicie własnego rekordu. Chce znaleźć się w pierwszej setce osób na świecie. Swoimi wyczynami dzieli się na facebookowym profilu - Tomasz "Quiz Orzech" Orzechowski. Może się także okazać faworytem w Wielkim Finale "Jednego z dziesięciu", który odbędzie się na koniec nowej edycji teleturnieju. A poniżej możecie zobaczyć występ pana Tomasza w finale.

 
Więcej o: