"Jeden z dziesięciu" to bez wątpienia kultowy teleturniej, który gości na antenie Telewizji Polskiej prawie od 27 lat. Mimo wielu nowości pojawiających się w ramówkach, program prowadzony przez Tadeusza Sznuka nieustannie cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród potencjalnych uczestników oraz widzów. Najnowszy wielki finał dostarczył im niemało emocji, a to ze względu na zaskakujące zakończenie gry. Jeden z uczestników w ostatniej chwili pokonał lidera, któremu wydawało się, że zwycięstwo ma już w kieszeni.
W ścisłym finale zmierzyło się troje najlepszych uczestników z całej serii: tłumacz z Poznania, Miłosz Młynarz, pracownica administracji, Magdalena Adamiak, a także emerytowany wojskowy, Sebastian Witkowski. Od samego początku liderem rozgrywki był Miłosz Młynarz, który bezbłędnie odpowiadał na pytania i grał na siebie. Jego dobrą passę przerwała pomyłka, dzięki czemu odpowiadać mogła Magdalena Adamiak, która równie dobrze sobie radziła. Patrząc na punktację, emerytowany wojskowy został daleko w tyle i wydawać się mogło, że na dobre może pożegnać się z wygraną. Stało się jednak inaczej.
Zaledwie cztery minuty przed końcem emerytowany wojskowy wreszcie mógł sam się sprawdzić. Ku zaskoczeniu konkurentów, w tak krótkim czasie nie tylko nadrobił straty, ale również zdołał pokonać swoich rywali i wygrać wielki finał.
Pan Sebastian wygrał 40 tysięcy złotych, ale to nie koniec. Ze względu na to, że otrzymał najwięcej punktów w całej serii, dostał bonus w wysokości kolejnych dziesięciu tysięcy! Jak się okazuje, niczego nie można być pewnym do samego końca.