Te „Kuchenne rewolucje” przejdą do historii porażek. Magda Gessler została zaproszona do restauracji "Na okrągło" na warszawskiej Pradze. Choć restauratorka wdrożyła swój plan naprawczy i zaproponowała zmiany w menu, lokal zamiast mieć tłumy gości, świeci pustkami. Co poszło nie tak?
Magda Gessler przeprowadziła "Kuchenne rewolucje" na prośbę trzech właścicieli restauracji. Początkowo, jak w większości przypadków, była rozczarowana smakami serwowanymi z kuchni. Wszystko było przesłodzone, nawet pizza. Restauratorka musiała nauczyć kucharzy nowych smaków. Przez czas trwania rewolucji kazała im pić sok z cytryny, aby ich kubki smakowe zaczęły lepiej pracować. Wydawało się, że wszystko pójdzie dobrze. Właściciele dostosowali się do zmian. Nazwę lokalu zmieniono na "Caponata Siciliana", a koncepcja włoskiej kuchni pozostała. Hitami miały być typowo włoskie smaki: pizza parmigiana, polędwica marynowana w pesto oraz wspomniana w nazwie caponata. Pokazowa kolacja przed kamerami wyszła dobrze, a goście byli zachwyceni nowymi potrawami. Później jednak okazało się, że czegoś zabrakło. Po powrocie Magdy Gessler nie było już tak kolorowo.
Miało być piękne, nie jest ani pięknie, ani łatwo - stwierdził jeden z właścicieli.
Restauratorka od razu zauważyła, że w lokalu nie ma gości. Prowadzący lokal szczerze wyznali:
W ostatnią niedzielę mieliśmy 32 zł utargu.
Dania nie były już takie same, jak podczas przeprowadzania rewolucji. Każda zaserwowana Magdzie Gessler potrawa była przygotowana wcześniej, niektóre nawet z trzydniowym wyprzedzeniem. Znana restauratorka rozczarowała się podejściem właścicieli. Ostatecznie nie miała ich za co pochwalić.
Nie widać w was zapału ani przekonania do tego, co robicie. Nie ma kogoś z uśmiechem - powiedziała Magda Gessler po powrocie do "Caponata Siciliana". - Wy do mnie się nie uśmiechacie, a co dopiero do gości. Macie twarze jak na pogrzebie, naprawdę, szok. A jesteście młodzi. Straciliście kompletnie nadzieję i za ten beznadziejny smutek praktycznie trzeba jeszcze dopłacać, żeby tu wejść. Nie wolno pokazywać swoich negatywnych emocji gościom.
Właściciele zostali z pustą kasą i długami na koncie. Rewolucja na nic się zdała - restaurację zamknięto jeszcze przed wybuchem pandemii.
Plotek już drugi raz przyłącza się do zbiórki organizowanej przez Stowarzyszenie mali bracia Ubogich i zbiera na koszyczki wielkanocne dla seniorów. Wesprzyjmy starsze, samotne osoby. Liczy się każda złotówka!