Ostatni odcinek "Tańca z Gwiazdami" obfitował w wiele niespodzianek i zwrotów akcji. Ze względu na kwarantannę przygodę z show zakończyli Bogdan Kalus i Lenka Klimentova. W izolacji znalazł się także Jan Kliment, którego u boku Anny Karwan zastąpił Kamil Kuroczko. Mimo godnego zastępstwa decyzją widzów to właśnie piosenkarka odpadła z dalszej zabawy. To jednak nie wszystko.
Mimo tego, że z programu odpadła jedna para, Krzysztof Ibisz jeszcze na początku odcinka zaznaczył, że trwa głosowanie widzów i to oni odeślą kolejną gwiazdę do domu. Finalnie z show pożegnały się więc dwa duety. Po ogłoszeniu wyników prowadzący ogłosili niespodziewanie, że w następnym tygodniu na parkiet wrócą Sylwester Wilk i Hanna Żudziewicz. Przypomnijmy, że para zrezygnowała w drugim odcinku ze względu na kontuzję sportowca.
Komunikat ten pojawił się również na oficjalnym profilu "Tańca z Gwiazdami" na Instagramie.
W komentarzach momentalnie rozpętała się burza. Internauci uważają, że decyzja produkcji jest niesprawiedliwa w stosunku do pozostałych uczestników.
Inne pary przez 2 miesiące wyciskały na parkiecie siódme poty, a ten wraca do programu po miesiącu przerwy. Kurde, co za żenada.
Bardzo nie fair, że przywracacie gościa przed finałem. Jak już chcieliście przedłużyć program, trzeba było zostawić Anię.
Dlaczego do programu nie wróciła para, która odpadła jako ostatnia?
Podobna sytuacja miała miejsce w czwartej edycji programu. Ewelina Lisowska pierwotnie odpadła w szóstym odcinku, jednak wróciła po rezygnacji Anny Cieślak z powodu kontuzji.