"M jak miłość". Największa wpadka w historii serialu? Widzowie mogą być w małym szoku, gdy Marysia pomyli imię męża

Serial "M jak miłość" nie przestaje nas zaskakiwać. W poniedziałkowym odcinku ma zostać wyemitowana wpadka, której z pewnością obawiają się producenci serialu. Jak to możliwe, że w ogóle do tego dopuścili?

Wpadki - producenci próbują wystrzegać się ich jak ognia, a widzowie wręcz uwielbiają je odkrywać. Na szczęście w polskiej telewizji naprawdę ich nie brakuje. Czasem zdarza się i tak, że nie ma tygodnia bez serialowej wpadki. I już wkrótce najprawdopodobniej ponownie będziemy mogli takową dostrzec. Dlaczego wkrótce? Bo chodzi tutaj o poniedziałkowy odcinek "M jak miłość". Jak udało się odkryć "Super Expressowi", świat serialowy nagle pomiesza się z rzeczywistością. Poznajcie szczegóły. 

Zobacz wideo

Największa wpadka w historii "M jak miłość"

Wszystko ma mieć swój początek w domu Mostowiaków w Grabinie. Gdy do kuchni wejdą Marysia (Małgorzata Pieńkowska) oraz Artur (Robert Moskwa), widzowie mogą doznać małego szoku. Otóż według doniesień Rogowska w trakcie rozmowy z seniorką rodu ma zapomnieć, jak ma na imię jej serialowy mąż. Będzie to o tyle zabawne, że w pewnym momencie Marysia powie do niego "Robert" zamiast "Artur" - "Robert" to właśnie prawdziwe imię aktora wcielającego się w tę postać. 

Mamo, rozmawialiśmy z Robertem i postanowiliśmy, że... - ma wyznać Rogowska.

Zgodnie z przeciekami, w tym momencie Marysia na chwilę się zawaha. Cały fragment podobno i tak trafił do odcinka, dzięki czemu fani serialu mają mieć okazję zobaczyć wpadkę w najbliższy poniedziałek.

Dlaczego i jak to się stało, że twórcy serialu nie zauważyli błędu? Oficjalnej odpowiedzi na to pytanie nie znamy. Najprawdopodobniej jednak Małgorzata Pieńkowska po prostu się pomyliła, a produkcja nie wychwyciła tej wpadki wystarczająco wcześnie. 

ZOBACZ TEŻ: Gwiazda "M jak Miłość" na premierze filmu "Całe szczęście" postawiła na odważne zestawienie kolorów. Jak wyszło?

Ostatecznie może się oczywiście okazać, że do emisji tego fragmentu nie dojdzie. Trudno nam jednak w to uwierzyć, bo produkcja i montaż odcinka jest czasochłonna i najpewniej jest już po prostu za późno.

DH

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.