"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler przerażona. Właściciel: Jestem w szoku, że wyciągnęli jakąś padlinę

"Kuchenne rewolucje". Tym razem Magda Gessler pojawiła się na warszawskich Bielanach. Właściciele nie podeszli entuzjastycznie do zmiany wystroju. Czy mimo to rewolucja się udała?

"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler została poproszona o pomoc przez właścicieli restauracji "Karuzela Smaku". Zdaniem Andrzeja i Zbyszka problemem polega na tym, że jest ona kojarzona z urzędem, dlatego nikt jej nie odwiedza. Szefowej kuchni, Swiecie, przypomina ona stołówkę. Zależało im więc, żeby zmienić wizerunek swojego lokalu. 

Mamy nadzieję, że Magda to odczaruje jakoś - liczą na to.

Kuchenne rewolucjeKuchenne rewolucje Screen z TVN/ Kuchenne rewolucje

"Kuchenne rewolucje" w Warszawie - dzień 1.

Magda Gessler nie była zachwycona kartą, gdyż zawiera ona wszystkie standardowe polskie dania.

Przekrój wszystkich takich polskich typowych dań, bardzo powierzchowne. Nic nowego tu nie ma, dlatego muszą być wybitne, żeby się utrzymali - stwierdziła.

Restauratorka zamówiła więc m.in. tatar wołowy oraz barszcz czerwony. Od razu zwróciła uwagę na jego kolor:

Pan jest przekonany, że to jest kolor czerwony? - zapytała kelnera.

Tatar nie przypadł do gustu Magdzie Gessler. Stwierdziła, że był zrobiony z "jakiejś szynki" i nie został przygotowany w odpowiedni sposób. Nie zjadła go, gdyż nie wzbudził jej zaufania.

Kuchenne rewolucjeKuchenne rewolucje Screen z TVN/ Kuchenne rewolucje

Następnie przyszła pora na kotlet schabowy i zrazy. Gessler porównała to, co dostała na miejscu z tym, co zamówiła na wynos przed przyjazdem do restauracji. Okazało się, że catering jest znacznie słabszej jakości:

Jest siny - opisała potrawy.

Właściciel próbował się ratować.

To był wypadek przy pracy. Jestem w szoku, że pracownicy wyciągnęli jakąś padlinę mrożoną - mówił Zbyszek.

Po czym stwierdził, że za bardzo ufają swojej załodze. Gessler nie spodobało się to miejsce:

Jedzenie stołówkowe, najgorszej jakości. A wnętrze? Jak w pałacu ślubów - oceniła po wyjściu z restauracji.

"Kuchenne rewolucje" w Warszawie - dzień 2.

W drugim dniu Magda Gessler odwiedziła kuchnię. Przeglądając produkty zwróciła uwagę na czosnek chiński, który po prostu śmierdział nawozem. Zbyszek był zaskoczony, że kupili najtańszy produkt:

Nie wiem, skąd ten czosnek się tu wziął. Dziwię się, bo ja wybieram go osobiście. Cholera wie, co ten czosnek tu robi - mówił zdziwiony.

Kuchenne rewolucjeKuchenne rewolucje Screen z TVN/ Kuchenne rewolucje

Restauratorka uznała, że nie ma tu pomysłu na kuchnię, a cała jej konstrukcja jest absurdalna. Nie podobało jej się to, że "wszystko wygląda jak laboratorium robienia obiadów stołówkowych".

Tu się człowiekowi nie chce być - skwitowała.

Podczas poważnej rozmowy, Magda Gessler zwróciła im uwagę na to, że brakuje tu energii, a ludzie nie mają po co tu przychodzić.

Ty mi się zaraz popłaczesz, kolego w czerwonym - zwróciła się do Zbyszka.

"Kuchenne rewolucje" w Warszawie - dzień 3.

Przyszedł czas na zmiany. Gessler zaproponowała, żeby zrobić tu... przedszkole dla dzieci "Maluchy Bielany". Miała to być jedyna restauracja dla dzieci w okolicy. Zdaniem właścicieli "Warszawa jest za mała na takie coś". Okazało się jednak, że to żart. Restauracja za to ma "dawać jeść jak w przedwojennej Warszawie" i być bardzo kolorowym miejscem. Nowa nazwa to "Bielany Bielany". Zbyszek i Andrzej nie podeszli entuzjastycznie do zmiany. Nie byli przekonani do kolorów, a namalowana na ścianie karuzela przypominała im o dawnym miejscu.

Kuchenne rewolucjeKuchenne rewolucje Screen z TVN/ Kuchenne rewolucje

"Kuchenne rewolucje" w Warszawie - dzień 4.

Gessler ruszyła do kuchni, gdzie podzieliła się swoimi recepturami. Przygotowano m.in. studzieninę, galantynę oraz kisiel na winie i wiśniach. U drzwi restauracji czekała na gości atrakcja w postaci robionej na miejscu waty cukrowej. Osoby przybyłe na kolację były zachwycone nowym wystrojem, pomysłem na menu i nazwą, która wpada w ucho.

Trzy tygodnie później

Po wejściu Magda Gessler zwróciła uwagę na to, że w oknach wiszą pomięte zasłony. Później poprosiła o dania, które wprowadziła do karty. Oceniła rewolucję na 3+, ale właścicielom dała wskazówki, co powinni poprawić.

Niech to miejsce się rozkręci jak porządna karuzela, a wtedy myślę, że będzie bardzo smacznie - podsumowała na koniec Magda Gessler.

Oglądaliście? Jak oceniacie tę rewolucję?

AW

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.