"Agent - gwiazdy". W dzisiejszym odcinku agent zadziałał tyleż skutecznie, co bezczelnie. Ryzykując ujawnienie, dokonał sabotażu, dzięki któremu jego grupa przegrała.
Wcześniej jednak uczestnicy wzięli udział w licytacji. Licytowano dżokery, pamiętnik Mateusza Magi i immunitet. Licytacja była tak skonstruowana, żeby nikt nie wiedział, jak licytuje reszta ekipy.
Za najwięcej poszedł immunitet. Alan Andersz zdecydował się zapłacić za niego 3600 zł. Ogólnie grupa stała się uboższa o 10300 zł.
Ktoś wśród nas postanowił zaszaleć. Zamówił szampana, truskawki, tylko po to, żeby jemu było lepiej w programie - tak Odeta Moro skomentowała rozrzutność Andersza, który wylicytował immunitet.
Gra z licytacją bardzo poróżniła grupę. Nawet przestałam ufać Oldze - dodała Joanna Jędrzejczak.
Najtrudniejszym zadaniem było ułożenie na plaży z tangramu (chińskiej łamigłówki) napisu "agent". Uczestnicy zostali podzieleni na dwie grupy. Każda miała ułożyć napis z własnego zestawu klocków. Za wzór służył im napis pływający na tratwie znajdującej się w pewnej odległości od brzegu. Jedna osoba co chwila pobiegała do tratwy, sprawdzała ułożenie klocków i przekazywała informację pozostałym.
W pewnym momencie jednej z grup zniknął klocek. Nigdzie nie można go było znaleźć. Wszyscy byli przekonani, że schował go agent.
Ja się śmiałem, bo w takiej sytuacji obnażają swoje zachowania - mówił Jarosław Kret o pozostałych uczestnikach.
Nie ukrywał, że zamierzał ściągnąć na siebie podejrzenia, ponieważ jeżeli ktoś w teście wiedzy o agencie wskaże go, będzie miał duże kłopoty z przejściem do następnego odcinka.
Agent schował, już wiem, kto jest agentem - Kędzior przestał mieć jakiekolwiek wątpliwości.
Klocek się nie znalazł. Napis grupy, w której znajdowali się Kret i Kędzior, był niepełny.
Przegraliście. Wygrał agent - zakomunikowała im Kinga Rusin.
To było ryzykowne, bo kradzież klocka mógł ktoś zobaczyć. Na szczęście dla niego, nikt tego nie zauważył. A z programem pożegnał się Tomasz Niecik.
JZ