"Agent Gwiazdy". Warunki, w jakie zostali wrzuceni uczestnicy obecnej edycji, są iście piekielne. Argentyna, kilka tysięcy metrów nad poziomem morza, upał, rozrzedzone powietrze. Bohaterowie programu zmagają się nie tylko z zadaniami, ale także z pragnieniem, bólem głowy, przyspieszonym tętnem. To nie tylko wykonywanie zadań, ale także walka z własnymi słabościami.
"Kret, ty kłamco!"
Jednym z pierwszych zadań był test wiedzy o partnerach z grupy. I tutaj fatalną opinię wyrobił sobie Jarosław Kret. Pytanie brzmiało, czy pogodynek je mięso. Prawidłowa odpowiedź była taka, że nie, ale nie wszyscy się z nią zgodzili. Odeta Moro zarzuciła mu, że z mięsem "wtopił". Dosadniejsza była Agnieszka Rylik.
A ja bym ci powiedziała, że to było kłamstwo. Dzisiaj mięso jadłeś - zarzuciła mu.
Co na to sam zainteresowany?
"Kret, ty kłamco, przecież widziałem, że żarłeś kurczaka" - ironizował Kret. - No, jadłem. Wiesz dlaczego? Bo wiedziałem, jak dzisiaj będzie: zimno, a my od rana na warzywach tylko. Trzeba białka, bo inaczej padniemy.
To był moment, kiedy okazało się, że Kret gra do innej bramki - skomentowała to Odeta Moro.
Akurat traf chciał, że kilka osób to widziało - przyznał niechętnie Kret.
W ten sposób na dzień dobry okazał się kandydatem na Agenta.
Kolegę Jarosława obserwowałem po tej wypowiedzi i będę nadal obserwował - zapowiedział Piotr Kędzierski.
Inni mieli podobne zdanie.
Jarosław Kret TVN/Piotr Filutowski / 5NOI;~GZDoVX|nrr|B*+,=jW&?|-ak_Z+]NzE
"To jest chamstwo"
Mamy też już pierwszych antagonistów w tym programie. Szczerze i od serca Alanowi Anderszowi nie przypadł do serca gwiazdor disco polo, Tomasz Niecik. Jego nadaktywność działała aktorowi na nerwy. Irytowało go, że Niecik ciągle mówi. Niecik zrobił też mały spektakl z banalnej wydawałoby się czynności mycia zębów.
Jesteśmy styrani i chcemy iść spać, a on skacze. To jest po prostu chamstwo. To jest gość, z którym nie chciałbym spędzić ani sekundy mojego prywatnego czasu - komentował Andersz beztroskie zachowanie Niecika.
"Nie mów do mnie teraz"
Fani programu "Azja Express" powinni czuć się usatysfakcjonowani. Jedno z zadań polegało na przebyciu określonej trasy, przy czym część ekipy podróżowała sobie wygodnie pick-upem, a jedna z osób musiała jechać za nimi na rowerze. Na wysokości 4 tysięcy metrów przeżycia związane z tym są zupełnie inne, niż podczas jazdy po Warszawie.
Jarosław Kret dopingował z samochodu pedałującą zawzięcie Olgę Frycz. Aktorka z trudem łapała powietrze i rozmowa z siedzącym wygodnie w aucie Kretem sprawiała jej sporo trudności.
Nie mów do mnie teraz! - krzyknęła w końcu zdesperowana i Kret zamilkł.
"Nie mów do mnie teraz" to jedna z najsłynniejszych kwestii, jaka kilka miesięcy temu padła w programie "Azja Express". Wypowiedziała je Małgorzata Rozenek do swojego jeszcze wtedy nie męża, Radosława Majdana. I powiedzonko zrobiło błyskawiczną karierę w mediach.
Z programem pożegnał się Michał Będźmirowski. Nie tylko on był zaskoczony swoim odejściem. Będźmirowski oblał test wiedzy o agencie, choć Kinga Rusin powiedziała mu na koniec, że wcale nie jest przesądzone, że źle odpowiedział. Może tylko niezbyt precyzyjnie.
Niestety, nie dowiedzieliśmy się, kogo typował na agenta.
JZ