"Hell's Kitchen" to program, w którym amatorzy o często wybuchowych, konfliktowych charakterach zdobywają kulinarne doświadczenia i przy okazji uczą się dyscypliny i współpracy. Jednak nawet amatorom nie można wybaczyć niektórych błędów.
Początkowo nic nie zapowiadało burzy z piorunami. Co prawda pierwsze zadanie obie drużyny, czerwona i niebieska, wykonały beznadziejnie, ale to dopiero drugi odcinek programu. Zwycięska drużyna niebieskich (zdobyli "aż" 0,5 punktu) w nagrodę dostała sushi podane na ciele modelki. Panom trudno było utrzymać powagę.
Za piękny stolik - wznieśli toast.
Myślę, że z górnej części ciała sushi smakowało najlepiej - dowcipkowali.
Hell's Kitchen Screen z Ipla
A potem zaczął się serwis. I od początku szedł źle. Emilia nie poradziła sobie z przyprawieniem tatara. Szef Bryś nie miał litości.
Wszystko jest kosz, kosz, kosz, a jedzenia nienawidzę marnować - systematycznie opróżniał zawartość talerzy do kosza.
Za niedopilnowanie Emilii z kuchni wyleciała Agnieszka, która akurat wtedy była kapitanem zespołu czerwonych.
Nie lepiej było w drużynie niebieskich. Szef Bryś, zaglądając do kosza na śmieci, znalazł tam resztki ciasta na herbatniki. A jak już wiemy, nienawidzi on marnowania jedzenia.
Moja wina, nie powinienem tego zmarnować - przyznał samokrytycznie Jakub W.
Weź sobie to zawiniątko i idź do domu - szef Bryś wręczył mu resztki ciasta i wyrzucił z kuchni.
Cierpliwość wyczerpała mu się, kiedy przyłapał Emilkę na czymś całkowicie niedopuszczalnym: na desce do krojenia położyła mięso i ścierkę. I ją też wyrzucił z kuchni. A kiedy zobaczył, jaki w kuchni panuje bałagan, wkurzył się nie na żarty.
Możemy w tej chwili, bo już nam nic nie przeszkadza, wywalić kosz, bo to i tak nie zmieni stanu czystości w tej kuchni - zakomunikował i chwilę potem zawartość kosza wylądowała na podłodze. - Uprzątnąć ten syf i wziąć się do roboty!
Dziewczyny nie miały wyjścia, rzuciły się do zbierania odpadków. Jedna z dziewczyn przytomnie zauważyła, że powinny założyć rękawiczki, ponieważ pozostałe zaczęły czyścić podłogę gołymi rękami.
Potem jedzenia dotykacie. I co? Wydajemy dania? - tłumaczyła.
Kuchenny harmider spowodował, że zaciekawieni goście uważnie przyglądali się wydarzeniom. I na nieszczęście jednej z dziewczyn, zobaczyli za dużo. O wszystkim poinformował Paweł, menedżer lokalu.
Jeden z gości przyuważył, że po sprzątnięciu śmieci Kaśka nie umyłaś rąk - powiedział.
Nie pamiętam, po prostu... - usiłowała się bronić, ale Bryś jej przerwał.
Taką masz krótką pamięć? Jak ameba? Sprzątasz śmieci z podłogi, a potem zabierasz się do gotowania? Wynoś się do domu! Już! - krzyknął.
Upokorzona Kasia wymaszerowała z kuchni. W międzyczasie goście, mając dość 3-godzinnego czekania choćby na przystawki, również zaczęli opuszczać restaurację.
Za dotykanie jedzenia (lub przynajmniej taki zamiar) tuż po grzebaniu w śmieciach, należałaby się dyskwalifikacja dla każdego kucharza, bez względu na stopień zaawansowania. I rzeczywiście, Kasia została nominowana do opuszczenia "Piekielnej kuchni". Wraz z nią nominowani zostali Agnieszka, Damian i Jakub W. O dziwo, szef Bryś darował jednak Kasi i dał jej jeszcze jedną szansę. Z programem pożegnał się Damian.
JZ