Oscary 2015. Hollywoodzki come back Keatona. Ale po piętach depczą mu "snajper" i "Hawking". A Witherspoon? Chyba "zabrała" komuś nominację

Wręczenie Oscarów już w nocy z niedzieli na poniedziałek naszego czasu. Najważniejsze (przynajmniej komercyjnie) święto kina, rozdanie biletów na pociąg do krainy wspaniałej kariery, a zarazem - jeśli nie przede wszystkim - wielki pokaz mody. Choć nie zawsze zgadzamy się z werdyktem Amerykańskiej Akademii Filmowej i nieraz dziwią decyzje - zwłaszcza w tych najważniejszych, najbardziej medialnie ogranych kategoriach, jak pierwszo- i drugoplanowe role aktorskie - to wciąż wyczekujemy wieści, trzymając kciuki za naszych ulubieńców. Oczywiste jest, że zdobycie statuetki otwiera wiele drzwi, podwaja (jeśli nie lepiej!) gaże w kolejnych projektach, czyni aktorów rozchwytywanymi, daje im możliwość przebierania w rolach. Kto w tym roku ma największe szanse na Oscara? Przyjrzyjmy się bliżej nominowanym za pierwszoplanowe role.
Michael Keaton Michael Keaton SUZANNE PLUNKETT / REUTERS / REUTERS

Michael Keaton za film 'Birdman'

Na wstępie zaznaczę, że to mój faworyt i nie wyobrażam sobie innego zakończenia oscarowej nocy niż to, w którym Michael Keaton uśmiecha się do zdjęć ze swoim Oscarem w dłoni. Mam wrażenie, że podobne odczucia może mieć większość członków Akademii. I nie, nie jest to moje pobożne życzenie, a ocena prostych faktów. Amerykanie kochają takie zapętlone historie: aktor, który lata świetności (tej liczonej przede wszystkim wielką popularnością) ma dawno za sobą, gra w ambitnym filmie, mającym realną szansę na deszcz nagród. Dodajmy - gra w tym filmie aktora, który lata świetności ma dawno za sobą i gra... w ambitnej sztuce (Więcej o podobieństwach między Keatonem a bohaterem "Birdmana" przeczytacie TUTAJ).

( Birdman Imperial Cinepix ) SLOWA KLUCZOWE:  Birdman Imperial Cinepixmat. prasowe

Szereg aluzji do niegdysiejszej sławy Keatona jako Batmana i gorące zaprzeczenia reżysera filmu - Alejandro Gonzaleza Innaritu - i odtwórcy tytułowej roli, jakoby filmowy Riggan był alter ego Keatona - tylko podgrzewają atmosferę oczekiwania na przypieczętowanie tego wszystkiego statuetką. To pierwsza nominacja w karierze Keatona, dostał już za tę rolę Złoty Glob i kilka innych środowiskowych nagród. Jeśli dostanie Oscara, może niebawem doczekać się następnego, bo zapewne spadnie na niego szereg kuszących propozycji. Sercem jestem za Keatonem, ale nie postawiłabym pieniędzy u bukmachera, wszak tacy pewniacy nieraz zostają pominięci. Zwłaszcza, że konkurenci depczą mu po piętach.

 

Rosamund Pike Rosamund Pike DANNY MOLOSHOK / REUTERS / REUTERS

Rosamund Pike za 'Zaginioną dziewczynę'

Mistrzyni drugo-, a nawet trzecioplanowych ról. Aktorka, widząc którą macie poczucie, że gdzieś już ją widzieliście. I to jest pewnie prawda. Widzieliście ją na przykład w "Była sobie dziewczyna", czyli w filmie, po którym wszyscy wpadli w zachwyt nad Carey Mulligan. A wcześniej w "Bondzie" z Piercem Brosnanem - "Śmierć nadejdzie jutro". Grała w takich filmach jak "Johnny English Reaktywacja", "Gniew tytanów" czy "Nauka spadania" - za każdym razem były to jednak role dość epizodyczne.

Rosamund Pike w filmie ''Zagioniona dziewczyna'' (fot. materiały dystrybutora)Rosamund Pike w filmie ''Zagioniona dziewczyna'' (fot. materiały dystrybutora)

"Zaginiona dziewczyna" - film, który wchodzi do mojej ścisłej piątki najlepszych filmów minionego roku - został okrutnie zlekceważony na tegorocznych Oscarach. Nominacja dla Rosamund Pike nie jest w stanie zadośćuczynić niedopatrzeniu, jakim jest brak nominacji dla Davida Finchera za reżyserię i, co nawet ważniejsze - dla Gillian Flynn za scenariusz adaptowany. Nagroda dla niej byłaby wspaniałym gestem, tym bardziej, że byłaby absolutnie zasłużona.

Rola Amy Dunne jest niesamowita - pełnokrwista, zaskakująca, utkana niezwykle przekonująco, zapadająca w pamięć. Rosamund gra głównie spojrzeniem (wyjmując klika scen z zacięciem dramatycznym) i jest dokładnie taka, jaka być powinna, czym wbija w kinowy fotel. Dla mnie ta rola będzie dla niej jak stygmat Harry'ego Pottera - już zawsze będzie dla mnie "zaginioną dziewczyną". Ci, co widzieli film wiedzą, o co mi chodzi.

Bradley Cooper Bradley Cooper JORDAN STRAUSS/INVISION/AP/Jordan Strauss

Bradley Cooper za film 'Snajper'

Nie brałam go w ogóle pod uwagę jako zagrożenia dla Keatona, dopóki nie poczytałam sobie o odbiorze filmu Clinta Eastwooda za wielką wodą. To jego najbardziej kasowy film w karierze, a ponieważ na pewno nie jest to zarazem najlepszy film, wniosek jest prosty: historia najlepszego snajpera w historii sił specjalnych amerykańskiej marynarki trafia prosto we wrażliwe serca Amerykanów.

Bradley CooperScreen z Youtube.com

Cooper gra tu nieźle, niuansuje ciekawie postać straumatyzowanego wojną, a zarazem opętanego obsesją kolejnej misji snajpera. Przyznam jednak, że, abstrahując od mojej oceny innych tegorocznych nominowanych, nie chciałabym, by Cooper został wyróżniony statuetką akurat za tę rolę. Nominowany był już dwukrotnie - za "Poradnik pozytywnego myślenia" i "American Hustle". Skoro za tamte filmy nie doczekał się Oscara, to tym bardziej nie powinien go dostać za "Snajpera", bo to dużo bardziej sztampowa, a co za tym idzie - dużo mniej interesująca rola. Ewentualnie, przyznaję - należy mu się specjalny Oscar za piękną klatę.

Julianne Moore Julianne Moore LOIC VENANCE / AFP/EAST NEWS

Julianne Moore za 'Motyl Still Alice'

W 2014 roku mogliśmy ją oglądać w "Mapach gwiazd", za które dostała nagrodę na festiwalu w Cannes, w kolejnej części "Igrzysk Śmierci", gdzie była siwowłosą panią prezydent oraz w poruszającym filmie o kobiecie chorującej na Alzheimera. W każdej z tych ról była intrygująca i po prostu świetna, nawet w komercyjnym hicie z kosogłosem w tytule udaje się ją docenić. To świetna aktorka dramatyczna, choć potrafi być też zabawna.

mat. prasowemat. prasowe

Nie zrozumcie mnie źle - bardzo lubię i cenię Julianne Moore, ale... Tym "ale" jest jej bardzo przekonujący, ale wąski arsenał środków artystycznego wyrazu, w tym - pojawiający się niemal w każdym filmie motyw jej wykrzywionego płaczu. Liczę, że Julianne zdoła mnie kiedyś zaskoczyć. Nie zaskoczy mnie natomiast Oscar za jej rolę pani profesor, która rozpada się pod wpływem postępującego Alzheimera. Rozpaczliwa próba podjęcia walki z coraz bardziej siejącą spustoszenie chorobą, została przez Julianne Moore zagrana sugestywnie: od determinacji po rozpacz. Moore była nominowana do Oscara dotychczas czterokrotnie - możliwie, że to jej najlepsza (nominowana) rola. Choć ja bym ją doceniła wcześniej za "Godziny" (wówczas, w 2003 roku Oscara za drugoplanową rolę kobiecą dostała, z zupełnie dla mnie niezrozumiałych powodów Catherine Zeta-Jones za "Chicago").

Benedict Cumberbatch Benedict Cumberbatch JORDAN STRAUSS/AP

Benedict Cumberbatch za film 'Gra tajemnic'

Wiem, że narażę się tym stwierdzeniem na lincz ze strony haremu fanek serialowego Sherlocka, ale ja nie rozumiem fascynacji tym aktorem. Owszem, ma intrygującą fizjonomię, ale to, że mógłby grać w filmach o kosmitach bez żadnej charakteryzacji, nie czyni go w moich oczach pretendentem do Oscara. Choć - prawda jest taka, że po prostu bardzo nie podobał mi się film "Gra tajemnic" - był schematyczny, wypełniony dłużyznami i zwyczajnie nie porwał mnie ani swą historią, ani grą aktorską Cumberbatcha. Trzeba mu jednak oddać, że pięknie się odnajduje we wnętrzach "z epoki" - wystarczy, by historia w filmie działa się kilkadziesiąt lat temu i już jego stylowe usztywnienie w plecach i świdrujące oczka zyskują.

>_TFJ0226.NEF Gra TajemnicAlan TuringDystr. Forum Film PolandForum Film Poland

Gdybym miała wybrać rolę, za którą Oscar w jego przypadku byłby wskazany, byłaby to niewielka, ale zapadająca w pamięć rola w filmie "Jesień w hrabstwie Osage" - jeśli nie widzieliście, gorąco polecam. Jego nominację za rolę "tego, co rozgryzł Enigmę", czyli Alana Turinga, spokojnie wymieniłabym od ręki na szansę na statuetkę dla Bena Afflecka za "Zaginioną dziewczynę" lub Jacka Gyllenhaala w "Wolnym strzelcu" - dwóch bardzo nieładnie pominiętych, a znacznie ciekawszych aktorów minionego roku.

 

Co ciekawe Cumberbatch grał Stephena Hawkinga w filmie telewizyjnym "Hawking" i był za tę rolę nominowany do nagrody BAFTA.

Felicity Jones Felicity Jones Jordan Strauss / Jordan Strauss/Invision/AP

Felicity Jones za 'Teorię wszystkiego'

Bez niej ten film byłby niepełny - sama historia Stephena Hawkinga pozbawiona subtelnej, stonowanej, a bardzo wyraziście odegranej żony byłaby nudną biografią naukowca. Felicity Jones nadaje dramaturgii - jej odegrane często jedynie oczami sceny wyrażające determinację i siłę tej drobnej kobiety - warte są nagród, a przynajmniej prestiżowych nominacji. Już sama szansa na nagrody jest w stanie otworzyć jej drogę do dalszej, ciekawej kariery, którą z przyjemnością będę śledzić.

Fot. mat. prasowe

Widziałam ją wcześniej w filmie "Do szaleństwa" - który chciałam obejrzeć ze względu na występującą tam Jennifer Lawrence. Fakt, że Felicity przyćmiła w tym filmie zupełnie Jennifer, jest chyba największym dla niej komplementem, biorąc pod uwagę moje ślepe uwielbienie dla pyskatej gwiazdy "Poradnika pozytywnego myślenia". Za tę rolę dostała zresztą kilka nagród, w tym nagrodę specjalną jury na festiwalu w Sundance. Kariera Felicity Jones nabiera rozpędu. Po tegorocznych Oscarach, bez względu na to, czy opuści ceremonię ze statuetką (czego jej życzę, ale w co jednak wątpię), czy nie, stanie się rozpoznawalna.

Eddie Redmayne Eddie Redmayne Jordan Strauss / Jordan Strauss/Invision/AP

Eddie Redmayne za 'Teorię wszystkiego'

Najmocniejszy, jak dla mnie, konkurent Michaela Keatona. Jego Stephen Hawking jest niezwykle sugestywny, ta rola zapada w pamięć. Choć, można zauważyć trochę złośliwie - łatwiej zagrać człowieka, który przechodzi tak wyraźną przemianę zewnętrzną. Ale, tu warto Redmayne'owi oddać, że mógł też przeszarżować, sprawić, że jego Hawking będzie karykaturalny, a tego nie zrobił. Film wzrusza i trzyma w napięciu, choć historia życia Hawkingów jest, przynajmniej pobieżnie, dość znana. Ogromna w tym zasługa odtwórców głównych ról. Felicity Jones, która wciela się w żonę Hawkinga też dostała nominację ? co mnie bardzo cieszy, za rolę pierwszoplanową, a nie drugi plan. Bo ona jest w tym filmie równie ważna, co Redmayne.

Fot. mat. prasowe

Redmayne zapadł mi w pamięć rolami w filmach "Uwikłani" (gdzie partnerował Julianne Moore ? kto widział film, ten dookreśli sobie perwersyjny wymiar słowa "partnerował") i "Mój tydzień z Marylin". Odstaje od amerykańskich młodych przystojniaków - myślę, że przed nim wiele świetnych ról charakterystycznych. Oscar, którego wedle niektórych dostanie na bank w tym roku, na pewno przysporzy mu ciekawych propozycji.

Marion Cotillard Marion Cotillard Jordan Strauss / Jordan Strauss/Invision/AP

Marion Cotillard za film 'Dwa dni, jedna noc'

Jeśli taka aktorka jak Cotillard występuje u takich twórców jak bracia Dardenne, to wynikiem tego musi być arcydzieło. Kameralny, a trzymający w napięciu niczym thriller film o kobiecie, która musi zawalczyć o swoją sytuację zawodową, przyniósł już Cotillard kilka nagród, w tym tytuł najlepszej europejskiej aktorki minionego roku. Nie wydaje mi się jednak, by Amerykańska Akademia Filmowa gotowa była docenić ponownie francuską aktorkę. Oscar dla Cotillard w 2007 roku za rolę Edith Piaf w filmie "Niczego nie żałuję" moim zdaniem wyczerpał na dłuższy czas tolerancję na rozdawanie Oscarów aktorkom, które mówią po angielsku z silnym akcentem.

ZDJĘCIE DO WKŁADKI: Pozostałe produktyTCGWA Co jest Grane WarszawaMateriały dystrybutora

Cottilard zresztą na tym właśnie opiera swoje emploi - poza filmami, w których gra w swoim ojczystym języku (polecam świetny film o miłości - ale nie będący bynajmniej komedią romantyczną - "Miłość na żądanie"), mówi charakterystycznym, właściwym Francuzom angielskim. Nawet gdy wciela się w Polki - jak w filmie "Imigrantka". Co ciekawe - umie mówić i bez niego, co mnie kiedyś bardzo zaskoczyło, gdy oglądałam z nią wywiad.

Steve Carell Steve Carell JONATHAN SHORT/ AP

Steve Carell za film 'Foxcatcher'

To może być czarny koń tegorocznej nocy oscarowej, z tej prostej przyczyny, że jest to sytuacja, jaką Akademia uwielbia: lubiany aktor dał się zbrzydzić do roli tak, że jest niemal nierozpoznawalny. Nie jest to co prawda piękna i długonoga aktorka - w takich przypadkach Oscar jest gwarantowany - ale... Nie wydaje mi się, by rola ekscentrycznego Johna du Ponta mogła przyćmić występy pozostałych nominowanych, jednak - nie da się ukryć - Oscar dla Carella byłby, jak dla mnie, największym zaskoczeniem tegorocznej imprezy. No, może jeszcze większym będzie statuetka za rolę drugoplanową w tym samym filmie dla Marka Ruffalo. Wynika to zapewne z faktu, że cały film "Foxcatcher" jest dla mnie bardzo ładnie zrealizowaną nudą.

Steve Carell in FOXCATCHER.( Foxcatcher Universal Pictures ) SLOWA KLUCZOWE: Steve Carell  Foxcatcher Universal PicturesSCOTT GARFIELD

Jest to jednak film dobrze zagrany i Carell naprawdę daje w nim radę. Jest on zresztą interesującym aktorem, jedynym chyba z grupy aktorów komediowych, na którego nie mam chronicznego uczulenia. Bardzo mi się podobał w "Ja cię kocham, a ty z nim", szczerze mnie bawił w "Nocnej randce" i ładnie wymykał się litościwemu współczuciu, budząc uczucia dość nawet pozytywne w "Kocha, lubi, szanuje". Nie cierpię komedii w stylu "40-letni prawiczek" (więc nie oglądam), ale podejrzewam, że Steve jest w stanie uratować nawet ten stracony dla mnie gatunek. Dowiódł swoich możliwości - zyskując rzesze fanów i otwierając sobie drzwi do kariery - rolą w serialu "Biuro".

Reese Witherspoon Reese Witherspoon SUZANNE PLUNKETT / REUTERS / REUTERS

Reese Witherspoon za film 'Dzika droga'

"Legalna blondynka" i ulubienica Amerykanów - aktorka o wielkim potencjale komediowym, która gra z powodzeniem także w filmach dramatycznych. Ma już na koncie jednego Oscara za pierwszoplanową rolę w filmie "Spacer po linie", gdzie wcielała się w June Carter, partnerkę Johnny'ego Casha (w tej roli niesamowity Joaquin Pheonix). Nie mogę jej odmówić talentu oraz - co dla aktorki ważne - umiejętności zapadania w pamięć (to chyba już zasługa jej intrygująco szerokiej żuchwy), ale mam wrażenie, że ta nominacja jest raczej miłym gestem w stylu: hej, doceniamy, że zagrałaś w czymś poważniejszym, niż ostatnie produkcje jak "Woda dla słoni" czy "A więc wojna".

This image released by Fox Searchlight Pictures shows Reese Witherspoon in a scene from the film, ANNE MARIE FOX/AP

Nie wydaje mi się, by rolą w tym filmie drogi - poprawną i ciekawą, ale dość sztampową - zasłużyła na kolejną statuetkę. Przyznam, że sama nominacja jest dla mnie zaskoczeniem. Prędzej bym się spodziewała, że doceniona zostanie Jennifer Aniston za film "Cake" lub chociażby Amy Adams za "Wielkie oczy" (film przekombinowany, ale rola zapadająca w pamięć).

Wszyscy, którzy poczuli się zaniepokojeni, że brak w tym gronie Meryl Streep, mogą spać spokojnie: ma nominację za rolę drugoplanową w filmie "Tajemnice lasu" - świat się zatem nie kończy, wszystko jest na swoim miejscu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.