Stracił żonę, samotnie wychowywał chorą córkę. Jego ojca skazano na śmierć za spekulacje. Poruszająca historia Pawła Wawrzeckiego

Życie go nie oszczędzało. Jego ojciec, Stanisław Wawrzecki, został skazany na śmierć w tzw. "aferze mięsnej". Jego córka urodziła się z porażeniem mózgowym, którą po śmierci żony wychowywał samotnie. Mimo to zachował wewnętrzną siłę i optymizm. Jakiś czas temu ożenił się z amerykańską milionerką. Oto historia jednego z najlepszych polskich aktorów, Pawła Wawrzeckiego.
Paweł Wawrzecki. Paweł Wawrzecki. Kapif

Paweł Wawrzecki

Choć zagrał w wielu filmach, serialach i spektaklach teatralnych, popularność przyniosły mu głównie role sympatycznego policjanta Wieśka w serialu "Złotopolscy". Potem cieszył oczy telewidzów rolami w serialach "Buła i spóła", "Graczykowie", "Matki, żony i kochanki" czy wreszcie "Daleko od noszy". Paweł Wawrzecki urodził się 12 lutego 1950 roku w Warszawie. Oprócz wymienionych seriali, możemy pamiętać go z legendarnego "Kabaretu Olgi Lipińskiej" oraz jako prowadzącego pierwszy polski teleturniej, "Koło fortuny". Mało kto wie, że prawie poprowadził "Familiadę", jednak w ostatniej chwili reżyser postawił na Karola Strasburgera...

Paweł Wawrzecki. Paweł Wawrzecki. Kapif

Ojciec

To była jedna z najgłośniejszych afer PRL-u. Ojciec aktora, Stanisław Wawrzecki, był dyrektorem w Miejskim Handlu Mięsem. W czasach, kiedy kraj zmagał się z permanentnym niedoborem podstawowych produktów, było to z jednej strony stanowisko prestiżowe i dające wiele możliwości. Wawrzecki miał je wykorzystać i zarobić na spekulacjach 3,5 miliona.

Najniższa płaca wynosiła wtedy około 1.000 zł - informuje "Wprost".

Majątek, jakiego miał się na malwersacjach dorobić ojciec aktora, jest więc ogromny. Na tyle ogromny, że jego właściciel nie wiedział, co robić z pieniędzmi.

Nie mieliśmy na co wydawać tych pieniędzy. Auto było służbowe, a zagranicznych wycieczek, takich jak dziś, jeszcze nikt nie urządzał - Fakt.pl cytuje wypowiedź żony Stanisława Wawrzeckiego, która wiedziała o przekrętach męża.

On sam, poniewczasie, żałował. Portal Se.pl cytuje jego wypowiedź z czasów po aresztowaniu.

Jak chomik gromadziłem to wszystko. Nie mogłem już nadążyć z wydawaniem, więc zakopywałem. Dziś straciłem wszystko. Na co mi to było potrzebne?

Kiedy wpadł, został osądzony w cieszącym się ponurą sławą trybie doraźnym, od którego wyroku nie było odwołania. Sądzić go miał budzący postrach, stalinowski sędzia Roman Kryże. Przychylił się do żądania prokuratora i zasądził dla Stanisława Wawrzeckiego karę śmierci. Paweł Wawrzecki do dzisiaj żałuje, że nie pożegnał się należycie z ojcem.

Wszedłem do pokoju stołowego i powiedziałem: no to cześć tato, widzimy się za tydzień. Nie pocałowałem go, tylko mu podałem rękę. Ciągle tego żałuję, że nie pożegnałem się z nim wtedy jak należy. Byłem potem na ostatnim słowie taty w sądzie. Stracił przytomność. Bronił się, prosił o zrozumienie, że odpracuje. Zapamiętałem to wszystko jak ból syna, który nie może pomóc ojcu stojącemu kilka metrów od niego.

Oprócz Stanisława Wawrzeckiego na ławie oskarżonych usiadło jeszcze kilku innych dyrektorów i kierowników sklepów mięsnych. Wyrok śmierci usłyszał jednak tylko ojciec aktora. Wyrok wykonano przez powieszenie. W 2004 roku Sąd Najwyższy uznał, że wyrok w "aferze mięsnej" został wydany z rażącym naruszeniem prawa.

Paweł WawrzeckiKapif

Maria Winiarska, Barbara Winiarska, Siostry Winiarskie Maria Winiarska, Barbara Winiarska, Siostry Winiarskie East News

Żona

Ze swoją siostrą Marią tworzyła niezapomniany duet Siostry Winiarskie. Zmarła na tętniaka mózgu w 2002 roku w wieku zaledwie 50 lat. Zostawiła męża, Pawła Wawrzeckiego i cierpiącą na porażenie mózgowe córkę Anię. Maria Winiarska wspomina bliską, prawie bliźniaczą więź, jaka ją łączyła z siostrą.

Kiedy śpiewałyśmy w duecie Siostry Winiarskie, ludzie często się dziwili, że my jesteśmy tak idealnie zgrane. Ten sam gest, stuk obcasa. Dla nas to było oczywiste. Byłyśmy jednym organizmem. To znaczy... były różnice. Baśka była bałaganiara, ja lubię porządek, ona wszystko traktowała lżej, ja się przejmowałam. Kiedy rodzice nakryli ją, jak w starym garażu śpiewała Beatlesów z grupą jakichś dziwnych chłopaków, to ja nie mogłam zrozumieć, że można się zadawać z takimi typami. Jednak między nami był tylko rok różnicy. Chodziłyśmy do tej samej podstawówki, ogólniaka, do szkoły muzycznej, uczyłyśmy się razem solfeżu, partytur, stepowania, obie zdałyśmy do szkoły teatralnej. I kiedy ktoś nam mówił o jakiejś rywalizacji sióstr, że to niedobrze dla aktorki, żeby powtarzały się nazwiska, myśmy nie rozumiały, o co chodzi. Brałyśmy ślub tego samego dnia, obie z chłopakami z tego samego roku [Maria z Wiktorem Zborowskim - red.], ubrałyśmy się w takie same sukienki. Nawet termin porodu miałyśmy na ten sam dzień. Tylko, że ja urodziłam o czasie i zdrowe dziecko, a Basia w ósmym miesiącu - mówiła w wywiadzie z Joanną Szczepkowską dla portalu Wysokieobcasy.pl.

Szczepkowska w tym samym tekście wspomina, jak Barbara Winiarska opowiadała o miłości do córki.

Wiesz, to nie jest trudno pokochać własne dziecko - powiedziała Barbara Winiarska w rozmowie z Joanną Szczepkowską. Tę wypowiedź cytuje portal Wysokieobcasy.pl.

W tekście wywiad z siostrą Barbary Winiarskiej miesza się z wypowiedziami wspominkowymi jej przyjaciół.

Pamiętacie? Siedzimy na lekcji piosenki u profesora Bardiniego, cisza, wiadomo, profesor Bardini - największy autorytet, a Baśka nagle: "Panie profesorze, czy pan wolałby mieć piękną kobietę, która by pana zdradzała, czy brzydką, ale wierną?" - wspomina aktorka Sławomira Łozińska.

Niekonwencjonalne podejście do życia pozwoliło jej zbliżyć się do swojego późniejszego męża.

A jak poszła do Pawła Wawrzeckiego, żeby leczyć go z grypy? Wzięła butelkę wina i już się nie rozstali. To była genialna para. To samo poczucie humoru, ten sam optymizm i wrażliwość też ta sama, prawie jak rodzeństwo - mówił Emilian Kamiński.

Oboje potrafili robić kolegom z teatru najróżniejsze kawały. Tak to zapamiętał Jacek Pacocha.

Żeby nas rozśmieszyć, zrobiliby wszystko. Gram jakąś dramatyczną etiudę, a oni stoją w kulisach. Patrzę w jedną stronę - goły tyłek Pawła. Patrzę w drugą stronę, a Baśka też...
Paweł Wawrzecki, Maria Winiarska, Barbara Winiarska. Paweł Wawrzecki, Maria Winiarska, Barbara Winiarska. East News

Kryzys

Nawet najlepsze małżeństwo, jeżeli jest poddane wieloletniej presji, a taką presją było wychowywanie chorego dziecka, musi zmagać się z kryzysami.

Jestem pedantem. To Basię zawsze denerwowało; jej nie przeszkadzał bałagan w szafie, a ja nie mogłem patrzeć na najmniejsza plamkę na tapicerce samochodu. Może dlatego, że właściwie nigdy nie miałem normalnego domu i to, co moje, jest dla mnie bardzo ważne. A Basia przy swoich uwielbiających ją rodzicach mogła sobie pozwolić na szaleństwa, bałagan w szufladach. Zresztą wiesz, znalazłem teraz w jej szufladzie mnóstwo silnych proszków od bólu głowy. Ja od 1002 roku dużo pracuję. Codziennie serial, teatr, kabaret. Basia z jednej strony bardzo się cieszyła, ale cała ta praca z Anią skrupiła się na niej. A żeby z takiego człowieczka coś zrobić, to trzeba potwornej pracy.

Małżeństwo tego nie wytrzymało.

Nas od razu ostrzegali psychologowie: chore dziecko, to chory związek. I on kulał, ten związek, ale dom nie. On był, pachniał zupą. Pewnie, że... ale wiesz..., jaki był ostatni sms, który dostałem od Basi? "Jestem zmęczona, chciałabym wrócić do naszego ślicznego domku". A ja skończyłem wreszcie ten remont. Mamy na dole całe takie pomieszczenie do ćwiczeń, góra jest wreszcie zrobiona i jak ten dom już ma wszystko, to Baśka umarła. I tak to jest - czytamy wypowiedź Wawrzeckiego na stronie Wysokieobcasy.pl.

Paweł WawrzeckiAG

Paweł Wawrzecki, córka Anna. Paweł Wawrzecki, córka Anna. Kapif

Córka

Dzisiaj aktor, który samotnie wychowuje córkę przyznaje, że jest ona jego największym życiowym sukcesem.

Bo jest szczęśliwa. Bo realizuje się w swoich marzeniach. Ja jej stwarzam taki świat, o jakim ona sobie marzy. Jest fanką muzyki, gra w zespole, śpiewa. Mnie się wydaje, że to była jakaś droga, trudna droga - tłumaczył niedawno w programie "DDTVN".

Aktor przyznaje, że kiedy żyła żona, to ona wzięła na siebie główny ciężar wychowania córki.

Chodzi, pięknie mówi, ma śliczne zęby. Czyta, poprawnie pisze, gra w zespole teatralnym, świetnie pływa, stylem grzbietowym i kraulem może przepłynąć nawet kilometr. To zawdzięcza przede wszystkim Basi, która porzuciła karierę i poświęciła się córce - powiedział w rozmowie z portalem Kobieta.onet.pl.

Teraz córka to już dorosła, 32-letnia kobieta.

W tej chwili jest mi dużo lżej, bo Ania jest samodzielna. Nie do końca, bo nigdy nie zostawiłbym jej zupełnie bez opieki, ale załatwia wokół siebie wszystkie sprawy, trzeba doglądać, żeby było ok. Zjada sama, czyta sama, z komputerem pracuje. A mając siedem lat, była w pozycji horyzontalnej - mówił Wawrzecki w cytowanym programie "DDTVN".

Anna jest nie tylko samodzielna, ale i lubiana przez ludzi.

Ja nie widzę żadnych problemów z tym, że Ania w jakiś sposób jest trochę inna. Jest bardzo akceptowana i ludzie szybko widzą, że może jest jakiś feler w motoryce, ale jej witalność, jej siła przebicia się wzięła stąd, że ona nas obserwowała, była blisko ludzi, w świecie, który jest w cudzysłowie "zabawny", w teatrze - dodał.

Dorosła córka to jednak również "dorosłe" problemy. Jednym z nich może być ewentualna chęć Anny związania się z kimś.

Czy ona jest w stanie poradzić sobie? Czy mam prawo pozwolić jej na taki związek? Zastanawiałem się nad tym wspólnie z psychologiem w ośrodku Ani. Z Basią też kiedyś mówiliśmy na ten temat, ale uznaliśmy, że w tym momencie nie to jest najważniejsze dla córki. Uważam, że Ania, która jest rozumną i fajną osobą, powinna sama decydować o sobie. Jednak z drugiej strony boję się, że ona komuś coś obieca, a potem ja będę za to odpowiadał - tłumaczy aktor.

Paweł WawrzeckiKapif

Paweł Wawrzecki. Paweł Wawrzecki. Kapif

Siły

Paweł Wawrzecki przyznaje, nie był przygotowany na wysiłek, jakim będzie wychowanie córki.

Na początku myśleliśmy, że jest wszystko dobrze, potem okazało się, że to bardzo skomplikowana sprawa. Nie bardzo wtedy rozumiałem, co to znaczy być chorym na całe życie. Zawsze myślałem, że się weźmie jakąś pigułkę i będzie z głowy, a tu się okazało, że porażenie mózgowe jest bardzo skomplikowane i to również zaważyło na moim podejściu do życia - powiedział niedawno Paweł Wawrzecki w rozmowie z Polskim Radiem.

Aktorowi w przetrwaniu najtrudniejszych chwil pomogła praca.

Bywałem w sytuacji w której myślałem, że już nie będzie gorzej, to okazywało się, że życie może doświadczyć człowieka jeszcze bardziej i że z tych momentów zawsze jest wyjście, tylko trzeba do tego podejść nie cofając się w siebie, ale wychodząc na przeciw. Rozumiałem, że ja moje siły i moją radość czerpałem z pracy w teatrze. Miałem to oderwanie od rzeczywistości i myślę, że to było dla mnie antidotum na to, żebym zupełnie nie zwariował. To mi dawało odpoczynek. Ja od tych ciężkich spraw mojego życia osobistego uciekałem w pracę i to było dla mnie, jakbym przychodził do sanatorium. To prawdopodobnie pozwoliło mi przetrwać rozmaite frasunki - dodał w cytowanej rozmowie.

Aktor, który bez reszty poświęcił się wychowaniu córki, zadbał również o jej przyszłość.

Staram się myśleć, żeby córka była zabezpieczona choćby materialnie, bo przecież może się wszystko wydarzyć. Mnie się wydaje, że Ania jest na tyle już człowiekiem z kontaktem, że w sytuacji ekstremalnej na pewno znalazłaby się grupa ludzi, która by się z nią zaprzyjaźniła - powiedział.

Paweł WawrzeckiKapif

Paweł Wawrzecki. Paweł Wawrzecki. Kapif

Szczęście

Izabelę Roman poznał, kiedy wyjechał ze spektaklem do Chicago.

Oboje pamiętają romantyczny wieczór nad jeziorem Michigan, kiedy się poznali. Pana Pawła najbardziej podobno ujęło w nowej znajomej to, że wykazała ogromne zainteresowanie jego Anią, a nie zawsze tak było z kobietami, które spotykał na swojej drodze - informuje portal Styl.pl.

Doktor Izabela Romanowska jest jedną z najbogatszych Polek w USA. Jednak aktor dementuje plotki mówiące o tym, że lata do żony prywatnymi odrzutowcami.

Prawdą jest tylko to, że latamy do siebie samolotami. Ale nie prywatnymi - informuje aktor z pewną dozą humoru. - Te wieści są, delikatnie mówiąc, przesadzone. Ja ich zresztą specjalnie nie prostuję. Owszem, rodzina mojej żony posiada prywatne samoloty. I pewnie jakiś nam z rozbiegu przyklejono - powiedział w rozmowie z portalem Dziennikbaltycki.pl.

Wawrzecki stara się też nie odnosić do wypowiedzi o tym, że ona jest milionerką, a on biedakiem z Polski.

Ja sam tego nie komentuję. Dzisiaj sensacja jest towarem i nawet to rozumiem. Musi być coś wyrazistego, bo miałkie nie chwyta. A ja miałem życie na pewno ciekawe. Sam nie myślałem, że mi się jeszcze ułoży tak kolorowo w późnym wieku. Że się ożenię i będę bez mała obywatelem Ameryki.

Obecnie Paweł Wawrzecki kursuje pomiędzy USA, a Polską.

Moja nowa rzeczywistość jest taka, że częściowo mieszkam w Stanach, częściowo w Polsce. Tu pracuję, tu jestem potrzebny zawodowo. Tam jestem potrzebny inaczej. Cztery razy do roku tam wyjeżdżamy. W zeszłym roku byłem sto parę dni w Stanach Zjednoczonych. Mówią, że rzadkie widywanie sprzyja. Jest coś w tym, że może ta rozłąka powoduje, że bardziej przyciąga do siebie - mówił niedawno w programie "Bliżej gwiazd".

Nie planuje jednak na stałe przenieść się do ukochanej.

Jestem w przeddzień uzyskania obywatelstwa. Ale czy się tam przeniosę? Nie sądzę. Córkę mógłbym zabrać ze sobą. Ale ja tu jestem związany zawodowo. Tyle się teraz wokół mnie dzieje. Obecnie gram w czterech teatrach i ledwo sobie daję radę. Dopycham wszystko w terminarzach, żeby się wyrobić. A już są kolejne propozycje - zdradza w Dziennikbaltycki.pl.

Dorosła i samodzielna córka, nowa miłość i pasmo sukcesów zawodowych. Moglibyśmy życzyć Pawłowi Wawrzeckiemu radości w życiu osobistym, szczęścia w miłości i spełnienia w pracy, ale jak się zdaje, on to właśnie osiągnął!

Paweł WawrzeckiKapif

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.