Alkoholizm, afery finansowe, tortury na Gestapo. 27 lat po premierze kultowego serialu 'Alternatywy 4' prezentujemy prawdziwe historie aktorów

Życie pisze najlepsze scenariusze. Życiorysy aktorów kultowego serialu "Alternatywy 4" z powodzeniem nadawałyby się na kilka filmów. Od premiery pierwszego odcinka mija dziś 27 lat. Zobaczcie, co się działo z bohaterami ulubionej przez Polaków komedii.
Jerzy Bończak. Jerzy Bończak. Youtube.com

Jerzy Bończak

Jerzy Bończak wcielił się w postać Krzysztofa Manca. Introwertycznego konstruktora-amatora. W zaciszu swojego mieszkania łomotał młotkami, wiertłami. Prawdziwemu życiu Jerzego Bończaka daleko było do ułożonej codzienności swojego bohatera. Aktor przez wiele lat toczył walkę z chorobą alkoholową.

Z gorzałą miałem różne doświadczenia: zarówno przykre, jak i przyjemne - mówił Bończak w rozmowie z Fakt.pl. - Piło się w różnych sytuacjach. Alkohol mi smakował. Lubiłem euforyczne stany po spożyciu.

W pewnym momencie Bończakowi zapaliła się lampka alarmowa.

Zauważyłem, że alkohol zaczął przeszkadzać mi w pracy - ciągnął dalej w tym samym wywiadzie. - Na przykład reżyseruję, przychodzę na próbę, aktorzy czekają na przydział aktorskich zadań, a ja mam kompletną pustkę w głowie. Mam wyprany mózg i nie umiem sklecić jednego sensownego zdania. To była kwestia odpowiedzialności, także za aktorów, z którymi pracowałem.

09.12.2009 BIALYSTOK , AKTOR I REZYSER JERZY BONCZAK PODCZAS PROBY SPEKTAKLU " POMYSL NA MORDERSTWO " W TEATRZE DRAMATYCZNYM . REZYSEREM SPEKTAKLU JEST JERZY BONCZAK . FOT. AGNIESZKA SADOWSKA / AGENCJA GAZETAFot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Bończak z nałogu wyszedł dzięki pomocy lekarskiej i rodziny. Nie chodził jednak na spotkania grup AA.

Przy pomocy lekarzy... Wychodzenie z uzależnienia to proces długotrwały i bardzo bolesny psychicznie. Pomagałem sobie farmakologicznie - mówił szczerze dalej Bończak. - Rozmawiając z kolegami i sam ze sobą, stworzyłem sobie własną terapię. Taki swój prywatny klub AA.

Jerzy Bończak nie pije już od kilkunastu lat.

Nie traktuję tego w kwestii "udało się", ale traktuję to jako rozdział zamknięty. Nawet piwa. Z jednej strony mogłoby to spowodować powrót do nałogu, a z drugiej nie mam wcale na to ochoty. Obecnie alkohol dla mnie nie istnieje. Nie piję żadnego alkoholu, ponieważ nie jest on mi kompletnie do niczego potrzebny. Ale z drugiej strony nie żałuję czasu, kiedy alkohol istniał w moim życiu - mówił Bończak w rozmowie z Fakt.pl. - Życie jest krótkie i jeśli nie chcę popełnić świadomego samobójstwa, muszę coś ze sobą zrobić. Uzależnienie od alkoholu to nic innego, jak powolne zabijanie się.
Stanisława Celińska Stanisława Celińska Screen z Youtube.com

Stanisława Celińska

Z uzależnieniem od alkoholu walczył nie tylko Jerzy Bończak. Choroba złamała także jego koleżankę z planu "Alternatyw 4" Stanisławę Celińską. Aktorka otwarcie przyznała się do nałogu. U podstaw leżeć mogło trudne dzieciństwo. Celińska wychowała się na warszawskiej Pradze. Życie na Stalowej w latach 50 i 60 nie było łatwe.

Byłam dzika, ostra i wściekła, urodziłam się z długimi czarnymi włosami, to byłam zła. Mówili, że jestem zła. ''To jest potwór'', ''Dzikie dziecko'', ''Gdzie z nią do kościoła - to mały diabeł'. Może babka ze Stalowej, matka mojego ojca, może tamto otoczenie, może mama, ale tak mówili: ''Ona jest zła''. I kiedy mówili o mnie, że zła, to proszę bardzo, ja wam udowodnię, że jestem jeszcze gorsza. Czyli zostało zakodowane, że z nią nie warto, bo ona na środku pokoju zrobi kupę, głową walnie w brzuch. Do kościoła z nią? To jest dzicz - rozwali kościół - wspominała w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".

Zmianę w zachowaniu małej Stasi przyniosła wizyta jej ciotki, która jako jedyna miała dla dziecka dobre słowo. Zadziałało ono jak balsam. Okazało się, że Stanisława jest bardzo wrażliwą osobą, z czasem nawet zbyt wrażliwą.

Jestem nadwrażliwa, może tego nie widać, ale byłam dzieckiem bardzo wrażliwym i zaniedbanym, źle odżywianym. Łatwo mnie było pyknąć i już się przewracałam - mówiła dalej w tej samej rozmowie.

Jako młoda dziewczyna nie znosiła w sobie tej cechy. Głęboko ukryła przed światem przekonanie, że jest słaba i kompensowała to uczucie.

Podświadomie chciałam stać się większa, bo niewysoka jestem, chociaż jako młoda dziewczyna wyobrażałam sobie, że jestem taka wysoka jak wspaniała francuska aktorka Anouk Aimée - wspomniała Celińska w tym samym wywiadzie.

Delikatna psychika, wrażliwość nie ułatwiały życia początkującej aktorce. Stresy odreagowywała przy pomocy jedzenia i alkoholu.

Jestem niezłą aktorką, że umiem kogoś wchłonąć i potem go z siebie urodzić. I ponieważ ja tak wchłaniam ten świat, mam cienką skórę, to nie umiałam się chronić i przychodził moment, że musiałam odreagować. Czyli się napić. Źle się czułam we wszystkim, ale przecież wzięłam ślub kościelny i nie mogłam przyznać się przed sobą, że jestem nieszczęśliwa. Nie mogłam tego zmienić, bo podpisałam i jestem wierząca. Ja to muszę wytrzymać. A nie mogłam. Jak nie mogłam, to piłam. Ale ciągle w to nie wierzyłam, bo brzydko jest powiedzieć sobie: ''Jestem alkoholiczką''. Jak to, ja, wspaniała aktorka, jestem pijaczką, która przewraca się na ulicy? - czytamy słowa Celińskiej w "Wysokich Obcasach".

Stanisława CelińskaFot. z archiwum rodzinnego

Jedzenie i alkohol pozwalały zakopać głębiej ciągle kołaczącą się podświadomie myśl "jestem słaba".

Mnie się potem spodobało, że ja jestem taki kawał baby. Bo chciałam mocno stąpać po ziemi, zwłaszcza że byłam człowiekiem, którego można rozdeptać, bo byłam na samym dnie przez alkohol. Czyli tak się zagubiłam, że można mnie było zrównać z podłogą. I jak już z tej podłogi wstałam, to chciałam zrobić się mocna. Może trzeba było budować siłę ducha - no też budowałam - ale przy okazji i posturę. A ja musiałam się napchać, żeby się uspokoić. Bo ta dziewczynka - Stasia ze Stalowej na Pradze - dalej we mnie mieszka. I nie rozliczyła swoich przeżyć z dzieciństwa - ciągnęła dalej.

Uzależnienie od alkoholu popchnęło ją w głęboką depresje. Straciła chęć życia, nawet dla swoich dzieci.

Bo dużo osób się ode mnie odwróciło, zwątpiło we mnie, nie angażowali mnie, mówili: ''Eee, ty nie przestaniesz pić''. Ale były dwie osoby, które we mnie wierzyły: pani portierka i pracownik techniczny Teatru Nowego Mirek, który zadzwonił do mnie, gdy myślałam o samobójstwie, chciałam otworzyć piekarnik jak Sylvia Plath, ale powstrzymały mnie świnki morskie, które były w domu i je uwielbiałam.

Ukojenie i impuls do zmiany odnalazła w wierze.

Po alkoholu modliłam się do Chrystusa w kościele, żeby mi to odjął, bo nie poradzę sobie z demonami. Zło i dobro musiały się zetrzeć. Dopuściłam do siebie dobro i zwyciężyło. Powiedziało: ''Zostaw to''. To był cud, bo ani się nie leczyłam, ani nie zaszywałam. Zawierzyłam opatrzności. Całe lata miałam zwątpienia, przecież diabeł spokojnie zamieszkał w mojej duszy, bo byłam zła, postępowałam źle, bo piłam - wspomniała Celińska w tym samym wywiadzie.

Stanisława CelińskaKapif

Teraz Celińska zaczęła nowe życie. Już po raz trzeci.

Pierwsze zakończyłam piciem i osiągnęłam apogeum rozwiązłości. Drugie - przestałam pić i stałam się silna. A teraz spokojnie zaczynam etap trzeci. Ja przez całe życie obżerałam się mięsem. A teraz okazało się, że mięsa w ogóle jeść nie mogę. Otóż w teście, który zrobiłam w wieku lat 65, okazało się, że nie mogę ani wieprzowiny, ani wołowiny, sporadycznie może indyk nie będzie na mnie działał źle. A ostatnio szczytem moich marzeń było nawpierdalać się karkówki.

Cały wywiad ze Stanisławą Celińską przeczytacie w "Wysokich Obcasach".

Wiesław Gołas. Wiesław Gołas. Youtube.com

Wiesław Gołas

Wiesław Gołas, który w "Alternatywach 4" wcielił się w postać Czesława Majewskiego, osoby o wyjątkowo niejasnym życiorysie, przeżył dramatyczną młodość. Jako młody chłopiec wstąpił do Szarych Szeregów. Jego pseudonim "Wilk" matka wyhaftowała mu na kurtce uszytej z koca

Do Szarych Szeregów wstąpiłem właściwie automatycznie. Tak samo zresztą, jak wielu uczniów szkoły podstawowej na Baranówku, gdzie przed wojną działała 12. Kielecka Drużyna Harcerska im. Stefana Czarnieckiego. Kiedy miałem 13 lat, w obecności mojego dowódcy Zygmunta Kwasa złożyłem uroczystą przysięgę: "Ślubuję na twoje ręce pełnić służbę w Szarych Szeregach, tajemnic organizacyjnych dochować, do rozkazów służbowych się stosować, nie cofnąć się przed ofiarą życia". Była to jedyna przysięga na wierność ideałom, jaką w życiu złożyłem. Nigdy potem do żadnej organizacji ani partii już się nie zapisałem, choć wielokrotnie mnie do tego namawiano - mówił w rozmowie z Fakt.pl.

Mając 13 lat, Gołas był za młody, aby brać udział w czynnej walce z okupantem. Dlatego angażowano go w akcje małego sabotażu.

Nosiłem bibułę, meldunki i kradłem Niemcom broń. Podczas jednej z takich akcji dałem się złapać i trafiłem w ręce gestapo - wspominał dalej w tej samej rozmowie.

Jako 14-latek trafił do gestapowskiego więzienia w Kielcach, do tej samej celi, w której przetrzymywano wcześniej jego ojca.

Boże Narodzenie 1944 roku spędziłem więc w kieleckim więzieniu. Nasza cela była zatłoczona, a posłanie, jako najmłodszy z aresztantów, dostałem w najgorszym miejscu: tuż przy kiblu. Byliśmy strasznie zawszeni, drapaliśmy się w dzień i w nocy przez sen, a wieczorami zbieraliśmy się na środku celi pod żarówką i tarliśmy nasze ubrania, zgniatając wszy - mówił w tym samym wywiadzie Gołas.

Gołas niechętnie wspomniał dramatyczne chwile, które rozgrywały się za więziennym murem.

Najczęściej w nocy gestapowcy przychodzili do celi i zabierali kogoś na przesłuchanie. Wtedy w korytarzu i w naszej celi słychać było krzyki i jęki, bo Niemcy specjalnie otwierali drzwi pokoju przesłuchań. Pierwszy raz jak mnie przesłuchiwano, piszczałem cienko jak baba. Współwięźniowie wiedzieli, że nikogo nie wykablowałem, więc nabrali do mnie szacunku i okładali mi sine plecy mokrymi szmatami. Dobrze zapamiętałem szafę, w której Niemcy trzymali "narzędzia" do wymuszania zeznań. Jeden z nich przesłuchiwał mnie szczególnie długo, tak, żebym dobrze mógł się przypatrzeć, gdy wybierał dla mnie nahaj z wyjątkowo grubą końcówką. Pod koniec, gdy Rosjanie byli już blisko, słychać było odgłosy armat i bombardowania. Niemcy zrobili się wtedy wyjątkowo okrutni. Miałem już dosyć i modliłem się, żeby któraś z bomb trafiła w nasze więzienie. W końcu Niemcy wypuścili nas, wsiedli na motory i uciekli. Na pożegnanie od jednego z nich dostałem kopa, bo śmiałem upomnieć się o swój skórzany pasek - opowiada po latach w Fakt.pl aktor.

W tym samym więzieniu, już po wojnie zginął dowódca Gołasa z Szarych Szeregów. Zygmunta Kwasa zamordowali pracownicy bezpieki.

Wiesław GołasKapif

Zofia Czerwińska Zofia Czerwińska Screen z Youtube.com

Zofia Czerwińska

Dzieciństwo Zofii Czerwińskiej, czyli pani Balcerkowej z serialu "Alternatywy 4", także przypadło na lata wojenne.

Pewnego dnia tatuś, lekarz, przyprowadził do domu rannego wilczura - opowiada. - Widać było, że jest szkolony. Po pewnym czasie pojawiły się nawet ogłoszenia, że gestapo poszukuje rannego psa. To na pewno chodziło o niego! Ale tatuś wcale nie zamierzał go oddawać, wolał także w ten sposób przeciwstawić się Niemcom - mówiła Czerwińska w rozmowie z Fakt.pl.

Dziewczyna i ojciec troskliwie opiekowali się rannym zwierzęciem. Gdy wyzdrowiał bardzo przywiązał się do nowych państwa, szczególnie do małej Zosi.

Gdy wybuchło powstanie, strach było nawet wychodzić z domu - opowiadała dalej w tym samym wywiadzie Czerwińska. - Wszędzie świszczały kule. Ale ja zawsze chodziłam przez podwórko po wodę do studni, więc i tego dnia też postanowiłam iść. Pies oczywiście ze mną... Nagle ten wielki wilczur rzucił się na mnie - kontynuuje aktorka. - A ja dopiero po chwili usłyszałam dziwny świst. Ten pies musiał być jednak szkolony i w ułamku sekundy potrafił zareagować.

Obecnie Zofia Czerwińska mieszka na warszawskim Powiślu z kotem i psem. Coraz większym wyzwaniem są dla niej codzienne czynności. Aktorka ma bowiem chore kolana i coraz większe problemy z poruszaniem.

Kazimierz Kaczor i Jerzy Kryszak Kazimierz Kaczor i Jerzy Kryszak Screen z Youtube.com

Kazimierz Kaczor

Kazimierz Kaczor, w "Alternatywach 4" odtwórca roli dźwigowego, Zygmunta Kotka, mierzyć się musiał ze zgoła innymi wyzwaniami w życiu. W 2003 roku warszawska prokuratura wysłała sądowi akt oskarżenia m.in. przeciwko aktorowi, byłemu prezesowi Związku Artystów Scen Polskich. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył kolejny prezes ZASP, Olgierd Łukaszewicz. Oskarżeni mieli spowodować straty dla Związku w wysokości 9,2 milionów złotych, w wyniku zakupu krótkoterminowych obligacji wysokiego ryzyka Stoczni Szczecińskiej Porta Holding między styczniem a kwietniem 2002 roku. Niedługo po transakcji przedsiębiorstwo ogłosiło upadłość.

Osiąganie znacznych dochodów z lokat spowodowało swoiste "uśpienie" naszej czujności (...) kolejne lokaty dokonywane były przez głównego księgowego za pośrednictwem banku, który traktowany był jako dający pewność, że transakcja jest rutynowa i bezpieczna. Dziś już po fakcie wiemy, że zaufanie to było nadmierne, a umowa z bankiem budzi poważne zastrzeżenia czytających ją prawników - przytaczała słowa Kaczora Wyborcza.biz.

Warszawa, ok. 1996. Kazimierz Kaczor, aktor, nz/ w swoim mieszkaniu. Fot. Darek Majewski / FORUMFORUM/Darek Majewski

Kazimierzowi Kaczorowi, a także skarbnikowi ZASP-u Cezaremu Morawskiemu, groziła kara do 3 lat więzienia oraz grzywna, której wysokość uzależniano od majątku oskarżonego. Ostatecznie sprawa została umorzona.
Jerzy Turek Jerzy Turek Screen z Youtube.com

Jerzy Turek

Jerzego Turka pamiętamy z serialu "Alternatywy 4" jako męża śpiewaczki Elżbiety Kolińskiej-Kubiak. W oczach opinii publicznej jego życie było bardzo udane. Kochająca żona, kariera. Jednak na kilka lat przed śmiercią aktora, światło dzienne ujrzała długo skrywana rodzinna tajemnica. W 1977 zmarł syn Jerzego Turka i jego żony Bolesławy.

Stracili syna, jednego z bliźniaków. Paweł zmarł w wieku zaledwie 13 lat. Był to wielki cios dla całej rodziny - czytamy w magazynie "Rewia".
Po tej tragedii stałem się innym człowiekiem - wyznał Jerzy Turek w gazecie.

zdjęcia, gabriela kownacka, galeria, wojciech siemion, jerzy turek, janusz zakrzeński, john forsythe, gary coleman, śmierć gwiazdy, maciej kozłowski, pietro taricone, elżbieta czyżewska, tony kutis, katarzyna sobczyk, bobby farell, leslie nielsen, romuald czystawKapif

W lipcu 2009 roku Jerzy Turek przeszedł udar mózgu, potem przez wiele miesięcy leżał w szpitalu. Zmarł 14 lutego 2010 w wieku 76 lat na białaczkę. Jego grób znajduje się Kobyłce koło Warszawy.

Witold Pyrkosz jako Józef Balcerek w Witold Pyrkosz jako Józef Balcerek w "Alternatywy 4" Screen z TVP

Witold Pyrkosz

Witold Pyrkosz, czyli hodowca gołębi pocztowych, Józef Balcerek w serialu "Alternatywy 4", dziś kojarzony jest przez większość widzów jako Lucjan Mostowiak, senior z tasiemca TVP "M jak miłość". Aktor stworzył rolę, cenioną przez widzów jak i producentów i to na tyle, że wyszli oni na przeciw problemów zdrowotnych gwiazdora. Pyrkosz z roku na rok, ze względu na coraz dotkliwsze bóle kończyn, ma coraz więcej problemów z poruszaniem się. Dlatego realizatorzy serialu tak planują sceny, żeby aktor mógł jak najwięcej siedzieć. Coraz częściej aktora zawodzi również pamięć. Na planie musi posiłkować się ściągami.

Jestem znany z tego. To pewnie też ze względu na wiek, że nie umiem i nie lubię się uczyć tekstu. zapisuję go gdzie się da. (...) Do tego służą mi też serwetki, pokrojone kromki chleba - wyznaje w "Świat&Ludzie" Pyrkosz.

Teresa Lipowska, Witold Pyrkosz, M jak MiłośćMateriały prasowe

Jednak dolegliwości zdrowotne nie są jedynym problemem Pyrkosza. W zeszłym roku dotknęła go rodzinna tragedia.

Ostatnio odeszła też moja synowa. To był wielki cios dla całej rodziny. Mocno w nas uderzył - opowiadał w 2012 roku Witold Pyrkosz w "Twoim imperium".
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.