Jerzy Janowicz i Łukasz Kubot zawalczą dziś o półfinał Wimbledonu! Co łączy a co dzieli? [11 rzeczy]

Kubot ma już wypracowany system treningów. Gra w tenisa, ale nie zapomina też o dbaniu o swoje ciało:

Codziennie spędzam na korcie jakieś 3-4 godziny. Do tego fitness i masaż. Rozpoczynam bardzo wcześnie rano i kończę wieczorem. Potem dłuuugo śpię. Najważniejsze jest to, by dobrze się odżywiać i umieć się zrelaksować - powiedział.

Ojciec Łukasza zdradził, że miał słabość to prostej domowej zupy:

Łukasz najbardziej lubi pomidorówkę. Żona szykuje też ciasta i inne niespodzianki, wszystko co lubi - powiedział Janusz Kubot.

Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Gazeta

Janowicz z kolei nie przywiązuje wagi do diety:

Jem to samo co zawsze. McDonalds, KFC (śmiech) -  z rozbrajającą szczerością powiedział w Polskatimes.pl.

Tuż po zwycięstwie z ćwierćfinale Wimbledonu, Jerzyk pochwalił się na Facebooku swoim sutym posiłkiem.

Screen z Facebook.com

Mamy dobrą wiadomość dla fanek Kubota. Tenisista nie założył jeszcze rodziny, nie pozwala mu na to obecny tryb życia. Sam przyznaje jednak, że chciałby się ustatkować, gdy zakończy się jego kariera.

Na pewno założę rodzinę i zajmę się wychowaniem dzieci - powiedział fanom.

Jerzy Janowicz jeszcze do niedawna pytany o to, na jakie dziewczyny zwraca uwagę, wypowiadał się mało konkretnie.

Na najładniejsze. A tak na poważnie to dziewczyna, która ma cudowny charakter, ale jest trochę brzydsza, też może mi się spodobać. Jak jest śliczna i głupia, to w sumie też - powiedział w Sport.pl:

Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta

Ostatnio plotkuje się jednak o tym, że w jego sercu zamieszkała jedna z najseksowniejszych polskich tenisistek, Marta Domachowska. Janowicz zamieścił na swoim Facebooku zdjęcie z seksowną sportsmenką, donosi Fakt.pl. Na fotce pozują w Paryżu na tle wieży Eiffla. Para spędziła podobno ze sobą trochę czasu po meczu w Madrycie. To podobno właśnie wtedy coś zaiskrzyło między sportowcami.

Screen z Facebook.com

Screen z Facebook.com

Łukasz Kubot jak na razie całą swoją miłość przelewa w panie, które znaczą w jego życiu najwięcej - mamę Dorotę i babcię.

Bardzo wielki prezent mi zrobił na urodziny, bo wygrał mecz i dedykował go dla babci. Powiedział dziennikarzom, żeby to napisali w gazecie. Było mi bardzo miło - powiedziała babcia Kubota.

Wideo tvn24.pl

Z sukcesów Kubota cieszy się także jego ojciec, Janusz, który jest trenerem piłki nożnej.

Oglądaliśmy mecz syna w telewizji. Wspaniałe wrażenia, brak słów. Odebraliśmy mnóstwo telefonów z gratulacjami. Do Londynu nie pojadę. Obowiązki w klubie mnie zatrzymały. Ale być może żona pojedzie - powiedział w rozmowie z Onet.pl.

Kubot ma też młodszą siostrę Paulinę, która jest studentką.

Rodzice Jerzyka zaś, Anna Szabot-Janowicz i Jerzy Janowicz byli zawodowymi siatkarzami. To oni  zaszczepili w nim pasję do sportu. Janowicz wiele zawdzięcza swoim rodzicom. Poświęcili dla niego swoje oszczędności: aby pomóc synowi, sprzedali sklep oraz mieszkanie. Pożyczyli też 50 tys. złotych, by na wszystko wystarczyło.

http://jerzy-janowicz.com/ oficjalna strona internetowa Jerzego Janowicza

Mama Anna grała m.in. w Piaście Cieszyn czy w ŁKS Łódź.

screen ze Sport.pl

screen ze Sport.pl

Kubot po każdym ważnym wygranym meczu ma w zwyczaju tańczyć kankana!

To nic nowego, chyba, że pan jest tu nowy. Tak się parę lat temu umówiłem ze swoim trenerem (Czechem Janem Stocesem - PAP), że zawsze jak wygram ważny mecz na większym korcie, to będzie kankan. Zresztą to jest jedno z ćwiczeń podczas moich treningów. Miałem tu już kilka okazji do tego na korcie, może jeszcze jakaś się trafi - powiedział Kubot w Sportowefakty.pl.

Janowicz nie ukrywa swoich emocji. Kiedy po zwycięstwie z Francuzem Jo-Wilfrieda Tsong awansował do 1/8 finału turnieju tenisowego ATP Masters 1000 w Rzymie, z radości rozerwał koszulkę!

AP/Andrew Medichini

Wydawałoby się, że nie samym sportem tenisista żyje. Jednak nie jest tak w przypadku Kubota. Na swojej stronie internetowej, w polu zainteresowania, wpisał:

Oglądanie tenisa w telewizji.

Jerzy Janowicz poza treningami lubi spędzać czas grając na komputerze. Co ciekawe, unika wtedy gier związanych ze swoim zawodem:

Lubię gry akcji i wojenne, najbardziej "strzelanki", ale nie cierpię gier sportowych. Lubię mieć w dłoni kałasznikowa - powiedział Janowicz w Ofsajd.onet.pl.

Screen z Facebook.com

Kubot poważnie zastanawia się nad edukacją.

Myślałem o studiach, żeby mieć jakieś wykształcenie. Jeśli będę tęsknił za tenisem, to wrócę jako trener. Mam też duży sentyment do piłki, mówię w pięciu językach, więc może zostanę menedżerem - zdradził.

Fot. Tomasz Sta?czak / Agencja Gazeta

Jerzy Janowicz zaś musiał uporać się jeszcze a maturą.

Jestem uczniem Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Często wyjeżdżam, ale nauczyciele są wyrozumiali i bardzo mi pomagają. Cieszę się, że zaliczyłem semestr i teraz mogę się skupić tylko na tenisie [...] Na pierwszym miejscu jest tenis. I tak samo będzie za rok. Na razie więc o maturze nie myślę. Zobaczymy też, w ilu turniejach wezmę udział w przyszłym roku. Jeśli jakieś zawody odbywać się będą w tym samym czasie co egzaminy, to po prostu podejdę do nich w innym terminie. - powiedział w wywiadzie dla Łódź.sport.pl

Kubot zdążył już liznąć trochę sławy, ale podchodzi do niej z dystansem:

Zawsze powtarzałem, że nie czuję się polskim numerem 1. Po prostu byłem najwyżej w rankingu, bo miałem możliwość zdobywania punktów w różnych turniejach - powiedział w M.gwizdek24.se.pl

Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta

Jerzy Janowicz razem z ogromnym sukcesem, musiał także zmierzyć się ze sposobem radzenia sobie z popularnością. Młody tenisistka jawi się jako bardzo skromny człowiek:

Mnie to, szczerze mówiąc, drażni na dłuższą metę, bo lubię mieć swobodę. Nie odmówię wywiadu, jeśli ktoś mnie poprosi, ale śledzenie mnie i podpatrywanie z ukrycia, co robię w prywatnym życiu, jest żałosne - powiedział Janowicz w Ofsajd.onet.pl.

Łukasz Kubot przywiązuje wagę do wyglądu. Przystojny tenisista słynie z długiej blond grzywy. Po Wimbledonie w 2010 roku, drastycznie ją skrócił:

Po Wimbledonie chciałem coś zmienić, byłem na siebie wściekły, włosy mi przeszkadzały, więc skróciłem je. Zmieniłem się też psychicznie, wychodzę na kort i walczę od pierwszej do ostatniej piłki - powiedział w Gwizdek24.se.pl.

fot. Anna Krasko/Agencja Gazeta

Janowicz zaś przede wszystkim stawia na wygodę: fryzura ma być praktyczna. Sportsmen nie sprawia wrażenia osoby przejmującej się wyglądem, choć musimy przyznać, że klatę ma niczego sobie ;)

AP/Andrew Medichini

Tenisistów różni przede wszystkim temperament. Łukasz Kubot prowadzi swoją stronę, na której odpowiada fanom na pytania, niestety dosyć zdawkowo. Jego przeciwieństwem jest Janowicz. "Jerzyk" korzysta ze swojej sławy i  na swój fanpage na Facebooku często wrzuca zdjęcia. Chętnie dzieli się niemal każdym momentem ze swojego życia.

Screen z Facebook.com

Screen z Facebook.com

Screen z Facebook.com

Screen z Facebook.com

Łukasz Kubot jeszcze w 2010 roku był uznawany za najlepszego polskiego tenisistę. Dopiero w tym roku jego miejsce zajął Jerzy Janowicz. Można więc z powodzeniem uznać, że ze sobą konkurują. Kubot twierdzi jednak, że życzy Janowiczowi jak najlepiej. Kurtuazja?

A jeżeli chodzi o Jurka, to życzę mu jak najlepiej. Nie tylko jego gra, ale również wyjątkowa osobowość przyciągają ludzi na korty, więc jego sukcesy to wspaniała sprawa dla polskiego tenisa - powiedział w M.gwizdek24.se.pl.

Kubot przyznał jednak, że tak ogromny sukces Janowicza zrobił na nim wrażenie:

To, że się w niej znalazł, nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Ale sukcesu w Paryżu nikt się chyba nie spodziewał, ani ja, ani nawet on. Przy tej technice gry, agresji na korcie i pewności siebie może zajść naprawdę daleko. Ludzie boją się z nim grać. A nasza reprezentacja w Pucharze Davisa tylko na tym korzysta - powiedział w M.gwizdek24.se.pl.

Screen z Facebook.com

Jeszcze nigdy w historii Wimbledonu w ćwierćfinale nie było aż trzech Polaków. Łukaszowi Kubotowi przyjdzie się zmierzyć o miejsce w półfinale turnieju z Jerzym Janowiczem. Jest o co walczyć. Pula nagród całego turnieju wynosi 110 milinów złotych. Za samo przejście do półfinału, jeden z Polaków zgarnie prawie milion złotych!

Faktycznie, jeszcze tak się nie złożyło, ale wierzę, że stworzymy obaj wielkie widowisko. Wygra ten, kto będzie miał lepszy dzień. Znamy się bardzo dobrze, bo od dwóch lat gramy razem w reprezentacji Polski. Jednak na razie o tym meczu nie myślę, dzisiaj miałem długi dzień i muszę się wyspać. Dopiero po tym, jutro, będę się przygotowywać do ćwierćfinału ze swoim sztabem trenerskim - powiedział Kubot.

A co na to Jerzyk? Sportowiec zamieścił na swoim Facebooku kilka fotek, na których pozuje z Kubotem.

Screen z Facebook.com

Zdjęcia podpisał.

Scren z Facbook.com

Co ciekawe, Janowicz miał już w kwietniu zmierzyć się z Kubotem, jednak z powodu choroby do meczu nie doszło. Jerzy bardzo tego żałował i napisał o tym na Facebooku. Janowicz sprawiał wrażenie, jakby traktował Kubota jako swojego mistrza.

Screen z Facebook.com

Co bardziej chcecie zobaczyć: zdartą koszulkę "Jerzyka" czy odtańczenie kankana w wykonaniu Kubota? ;)