Robert Kozyra nie spał jakieś 17-18 lat! Czyli dłużej niż był szefem w radiu. I to właśnie w Radiu Zet zaczęły się te problemy. Stresy, zobowiązania wobec pracowników, problemy finansowe (biedowanie) zapoczątkowały kłopoty ze snem.
Ale najgorsze jeszcze przed nami. Zobaczcie, co jeszcze przytrafiło się właścicielowi 300 par butów!
Kozyrze często zarzuca się, że zabił polski przemysł muzyczny i z Radia Zet zrobił sieczkę. Zarzuty te juror odpiera, ale przyznaje, że radio... zabrało mu życie!
Juror także ma za sobą bolesne przeżycia związane ze zdrowiem. Z powodu nieprawidłowego zdiagnozowania urazu kręgosłupa Kozyra przeszedł piekło. Chociaż słowo "nieprawidłowego" jest tu trochę nie na miejscu, raczej "żadnego", ponieważ lekarz nie zrobił nic, nie pomógł, nie zbadał, tylko przepisał morfinę. A kiedy środek przestał działać, ból był nie do zniesienia:
Pogotowie nie przyjechało, bo ponoć nie było zagrożenia życia, chociaż usłyszał, że wygląda tak, jakby miał stwardnienie rozsiane. Na pomoc przyszła koleżanka z radia, dziennikarka Monika Olejnik i zabrała Kozyrę na badania.
Jednak kolejne spotkanie z lekarzem nie niosło ze sobą optymistycznej wiadomości.
Jednak potem okazało się, że żadnego raka nie ma! Jakbyście się poczuli w takiej sytuacji? Na pewno nie jeden z was zachowałby się tak, jak Kozyra, czyli przewartościował swoje życie:
Czy w życiu człowieka sukcesu jest miejsce na miłość? Okazuję się, że nie bardzo. Kozyra szczęścia w miłości nie miał, związki mu nie wychodziły, a ten najważniejszy skończył się NIE Z JEGO WINY.
Być może dlatego juror przyznaje się, że czasem bywa samotny.
Zazdrościcie byłemu prezesowi jego sukcesów, czy raczej współczujecie ciężkich przejść w życiu prywatnym?