Kate Middleton to dla wielu współczesne ucieleśnienie bajki o Kopciuszku. Zwykła, anonimowa dziewczyna poznaje księcia i staje się częścią rodziny królewskiej. Choć często z pobłażaniem mówi się o poświęceniu, jakie przeszła księżna dla miłości, to można nieco złagodzić osąd, patrząc, jak zmieniła się przez lata. Nie mówimy to tylko o upływie czasu. Musiała całkowicie odmienić swoją garderobę, zwyczaje i zachowanie. Jeszcze 8 lat temu wkładała cokolwiek i wychodziła na ulicę. Dziś ani nie wyjdzie po prostu na ulicę, ani nie włoży po prostu czegokolwiek.
Obecniekażde publiczne pojawienie się księżnej Kate wiąże się z jakimś ważnym wydarzeniem: państwowy, charytatywnym, politycznym, społecznym. Nie ma mowy o spontanicznym spacerze, ani tym bardziej o spontanicznej stylizacji. Żadnych krótkich spódniczek czy torebek z niezasuniętym zamkiem. Nad każdym szczegółem czuwa sztab stylistów i znawców etykiety.
Księżna Kate wychowała się w dobrze usytuowanej rodzinie. Oznaczało to nie tylko wzrastanie wśród tzw. elity, lecz także dostęp do dóbr luksusowych. Jednak mimo tego że drogie marki były dla niej osiągalne, a towarzystwo arystokracji nie było czymś nadzwyczajnym, to nim poznała bliżej księcia Williama, była osobą anonimową, której każdego stroju nie oceniał cały świat.
Gdy panna Middleton zaczęła pojawiać się coraz częściej w towarzystwie księcia Williama, parę dżinsów i bluzę musiała zamienić na grzeczne żakiety i spódnice. Jednak Nawet biorąc poprawkę na modę, jaka panowała 10 lat temu, to i tak stroje Kate z tamtego okresu trudno nazwać ładnymi lub poprawnymi. Wraz z powiedzeniem "tak" księciu Walii, księżna Kate musiała swój styl podporządkować dworskiej etykiecie. Tak na oficjalnych wystąpieniach żona Williama prezentuje się obecnie:
AP/PrPhotos
Gdy księżna Kate była jeszcze panną, wiodła typowe dla swojego pokolenia życia, w którym wieczornych okazji do spotkań ze znajomymi nie brakowało. Na imprezy Kate wybierała stroje kolorowe, ze śmiałymi dekoltami i dużo biżuterii. Teraz hasło "impreza" w kalendarzu księżnej Kate można rozumieć jako wielkie wieczorne wyjście na bal lub galę. Jaskrawa mini? Nic z tych rzeczy...
AP/PrPhotos
Dziś zarówno bardziej codzienne, jak i te galowe stylizacje Kate są dopracowane w najmniejszych szczegółach. Kiedyś dla Kate-zwykłej Brytyjki dziura w rajstopie, rumiana cera, czy sukienka nazbyt odznaczająca się na pośladach nie były tragedią. Dziś mówiłoby się skandalu. Jako księżna w butach z odkrytymi palcami pojawia się w bardzo wyjątkowych sytuacjach, nigdy jej cera nie wygląda na zmęczoną, a jej kreacje zawsze elegancko wyglądają zarówno z przodu, jak i z tyłu.
Dziś jest nie do pomyślenia, abyśmy zobaczyli księżna Kate w jednej z tych - prozaicznych dla przeciętnego człowieka - sytuacjach. Księżna bowiem już TAK nie tańczy, nie kuca i nie wysiada w taki sposób z auta.
Jeszcze kilka lat temu, nim na palcu Kate Middleton pojawił się pierścionek zaręczynowy księżnej Diany, nosiła się bardziej seksownie. Wystająca bielizna i duże dekolty były na porządku dziennym. Dziś o jej bieliźnie możemy co najwyżej przeczytać w wywiadzie z projektantką jednej z marek, które ponoć nosi żona Williama.
Równie często co biustonosz Kate Middleton na zdjęciach paparazzi pojawiały się jej majtki. Przyszła księżna Walii - jak większość rówieśniczek - lubiła nocne życie i seksowne sukienki. Niestety nie była przyzwyczajona do wszechobecnych obiektywów, najczęściej wycelowanych w najbardziej newralgiczne miejsca.
Jako studentka księżna Kate angażowała się w wiele inicjatyw prospołecznych. W 2008 roku wzięła udział w charytatywnej dyskotece na wrotkach. Czy dziś księżna pojawiłaby się na takiej imprezie? Mamy sporo wątpliwości. Nie mamy ich natomiast co do stroju. Przyjrzyjcie się uważnie, bo już nigdy księżna Kate tak się nie zaprezentuje.
Dyskoteka na rolkach to nie jedyna sytuacja, w której raczej nie zobaczymy już księżnej Kate. Jako żona Williama nie pójdzie też rozebrana do bielizny w charytatywnym pokazie mody, nie pojedzie na spontaniczną wycieczkę rowerową (a na pewno nie w takim stroju), a także da się spotkać na przystanku autobusowym, gdy obładowana siatkami, wraca z zakupów.
Metamorfoza w księżną obejmowała jednak nie tylko strój, lecz także zachowanie. Nie mówimy jedynie o innym sposobie wysławiania się, czy opanowaniu skompilowanych zasad etykiety, lecz nawet o takich niuansach, jak sposób poruszania się. Wcześniej Kate chodziła dynamicznie, stawiała duże kroki, obracała się, zarzucała włosami. A teraz? Kroki są małe, a mimika bardzo oszczędna, gesty ograniczone do minimum, ręce księżna prawie zawsze trzyma splecione z przodu.
PrPhotos
Pod lupę wzięto też makijaż księżnej Walii. Jako Kate Middleton często pojawiała się bez podkładu, z policzkami rumianymi od słońca i wiatru. Cera księżnej Kate jest natomiast jasna, o jednolitym kolorze. Róż? Owszem, ale jedynie rozprowadzony pewnym gestem profesjonalnej makijażystki.
Middleton dla nowej roli życiowej zrezygnowała także z wystawiania się na słońce. Dziewczyna księcia Williama dawniej mogła pochwalić się ciemną opalenizną - teraz to alabastrowa cera jest jej atutem.
Choć wydawać by się mogło, że przynajmniej w kwestii fryzury księżna Kate nie musiała dokonywać wyrzeczeń, to zdjęcia nie kłamią. Widać wyraźnie, że przed każdym publicznym wystąpieniem o włosy Kate dba profesjonalista. Błyszczące, naturalnie układające się, kosmyki zawsze wyglądają idealnie. A jeśli nie, to nie kończy się dobrze dla fryzjera...
Jedną z najgłośniej komentowanych zmian, jakie zaszły w Kate Middleton, był jej spadek wagi. Przyszła księżna od zawsze była aktywna fizycznie. W 2007 roku (zdjęcia po prawej), gdy paparazzo spotkał ją na treningu wioślarskim, wyglądała na zgrabną, zdrową, młodą kobietę. Kilka lat później mówiło się już natomiast o zaburzeniach odżywiania żony Williama czy obsesyjnym odchudzaniu. Choć oczywiście Pałac Buckingham nie wystosował żadnego oficjalnego oświadczenia w tej sprawie, to jak bardzo schudła od razu widać, gdy spojrzy się na jej nowe fotografie (zdjęcia po lewej).
PrPhotos/Bulls