Kasia Tusk wielokrotnie podkreślała, jak ważny jest dla niej zdrowy tryb życia. Korzystając z pięknej, słonecznej pogody, postanowiła rozpocząć majówkę. Założyła więc wygodne sportowe ubrania, przeciwsłoneczne (modne) okulary i ze słuchawkami w uszach, biegała po uliczkach swojego rodzinnego miasta.
Dziwnym trafem, na drodze, którą Kasia Tusk wybrała na poranny jogging, pojawił się radiowóz policyjny. Młoda córka premiera na pewno poczuła się bezpieczniej. Ostatnio bowiem miała przykre doświadczenia z prześladowcą, który nękał ją telefonami i sms'ami. Obecność stróży prawa z pewnością uspokoiło znaną blogerkę.
Aktywne spędzanie wolnego czasu nie tylko wpływa na jej dobre samopoczucie, ale również rzeźbi jej sylwetkę. Wystarczy spojrzeć na zgrabne łydki i szczupłą figurę premierówny. Jesteśmy pod wrażeniem! Wy również?
Kasia Tusk, biegając, jest tak pochłonięta rozmyślaniem o swoich nowych "Stylizacjach Dnia", że świat się dla niej w ogóle nie liczy. Przebiegając przez ulicę (!) nie spojrzała, czy nic nie jedzie z naprzeciwka. Bardzo nierozsądnie... Być może nie chciała się zatrzymywać, bo wpadła na pomysł nowej, genialnej stylizacji, którą po powrocie do domu pochwali się swoim czytelnikom?
Kasia Tusk utrzymuje zdrowy i aktywny tryb życia, którego nauczył ją ojciec. Premier wie, jak ważne jest utrzymywanie formy i jak wiele korzyści może przynieść poranny jogging. W mediach często pojawiają się zdjęcia biegającego szefa rządu. Wygląda na to, że Donald Tusk jest świetnym wzorem do naśladowania dla swojej latorośli.
Kilka rundek wokół domu najwyraźniej Kasi Tusk wystarcza. Córka premiera, po wyczerpującym bieganiu, postanowiła wrócić do domu. Może młoda Tuskówna nie chciała, by ktokolwiek zobaczył ją w sportowej stylizacji? Chyba jednak ktoś ją zauważył...
Za sprawą znanego ojca i poczytnego bloga, Kasia Tusk jest należy do najczęściej obserwowanych przez paparazzi osób. Czujni fotografowie musieli mieć nie lada gratkę, gdy zobaczyli biegającą córkę premiera. Kasia Tusk chyba już przyzwyczaiła się do ich obecności. Gdy biegała, nawet na nich nie spojrzała.
Chwilę po powrocie Kasi Tusk z wyczerpującego treningu, pod domem pojawił się samochód jej chłopaka, Stanisława Cudnego. Ciekawe, dlaczego nie zdecydował się towarzyszyć Tuskównie w porannym joggingu?
Być może po kontuzji, której uległ w grudniu, lekarz zabronił Cudnemu uprawiać jakichkolwiek sportów. Chłopak Kasi skorzystał z iście letniej pogody. Nie spiesząc się, zdecydował się na powolny spacer w kierunku domu swojej dziewczyny.