Anonymous to teoretycznie jedna osoba, której tożsamości nie sposób zidentyfikować. Ale jest to grupa, która symbolizuje tak naprawdę wszystkich ludzi - całe społeczeństwo, któremu przyszło żyć w rzeczywistości zdominowanej przez rząd i korporacje. Żyjemy ciągle narażeni na kolejne niebezpieczeństwa - sekty, narkotyki, pedofilia... A dodatkowo nasze mózgi są bez przerwy faszerowane kłamstwami polityków czy reklamami wielkich firm, które uczą konsumpcyjnego podejścia do życia i wydawania pieniędzy na zupełnie niepotrzebne gadżety. Tak właśnie twierdzą przedstawiciele grupy Anonimów, którzy występują pod osłoną maski Guya Fawkesa (holenderskiego spiskowca i reformatora), spopularyzowanej przez komiks i film ''V jak Vendetta''.
Protestowali przeciwko sekcie scjentologów, a także przeciwko działaniom władz i korporacji. Narażając własne życie starali się wykraść dane o największym kartelu narkotykowym w Meksyku. W 2011 roku ukradli milion dolarów z amerykańskiego ośrodka wywiadu Stratfor i przekazali te pieniądze na cele charytatywne. Niedawno zaatakowali rządowe strony Stanów Zjednoczonych Departamentu Sprawiedliwości USA, FBI, strony wytwórni Universal Music Group i innych organizacji w odwecie za zablokowanie serwisu megaupload.com i aresztowanie jego właściciela. W związku z akcjami SOPA i ACTA zaatakowali też serwisy rządowe - także polskie (serwisy Kancelarii Prezydenta, Prezesa Rady Ministrów, Sejmu, Komendy Głównej Policji, Ministerstwa Finansów i innych).
Od dawna ściga ich policja na całym świecie. Wydaje się za nimi listy gończe, co jakiś czas aresztuje się kolejnych członków tej grupy. Te zatrzymania nic jednak nie dają - grupa Anonymous rośnie w siłę i zrzesza hakerów z wielu krajów. Czy fala protestów organizowanych przez strony i portale internetowe w powiązaniu z działalnością Anonimów powstrzyma teraz ACTA? Tego nie wiadomo. Wiemy jednak, że dla tej grupy Internet nie ma żadnych ograniczeń. Dostaną się wszędzie...
Internetowi terroryści, rewolucjoniści czy bojownicy w słusznej sprawie?
Anonimowi nie chcą zrobić nic złego, a jedynie chcą nagłośnić to, co chciałby w odpowiedzi na projekt ACTA powiedzieć każdy obywatel, gdyby ktokolwiek chciał dopuścić go do głosu. Szef serwisu technologie.gazeta.pl komentuję tę sytuację słowami:
Smutne jest to, jak bardzo ludzie stanowiący prawo oddalili się od tych, dla których to prawo jest ustanawiane. Bo przecież przepisy mają służyć temu, by obywatele byli bezpieczni, mogli pracować, zarabiać i współistnieć z ludźmi o innych poglądach.
Ta plotka zelektryzowała w listopadzie cały Internet. Anonimowi mieli zhackować i zamknąć Facebooka na fali protestów przeciw wielkim korporacjom. Czy to jednak byłoby zgodne z potrzebami społeczeństwa? Choć Facebook to niebezpieczna siła, dzięki której każdy nasz krok może być obserwowany, to jednak - mimo wszystko - chcemy z niego korzystać...
Anonimowi zaprzeczają: wcale nie chcieli tego zrobić! Po raz kolejny zdementowali tę informację na swoim profilu:
Im chodzi bowiem o coś zupełnie innego... O co? Obejrzyjcie filmik i sami się przekonajcie...