Bern Stern, 82-letni legendarny fotograf mody, spędził z Marylin Monroe trzy dni w luksusowym hotelu Bel Air w Hollywood, 6 tygodni przed tajemniczą śmiercią filmowej gwiazdy. To właśnie wtedy powstało niezwykłe dzieło, do tej pory bardzo rzadko publikowane. Nagie, odważne, szczególnie jak na początek lat 60-tych, ale przepiękne i emanujące erotyzmem zdjęcia znalazły się w specjalnym albumie, wydanym przez wydawnictwo Taschen. Wydrukowano tylko 1962 sztuki, każda ma odpowiedni numer i podpisana jest własnoręcznie przez Berta Sterna. Album kosztuje aż 1000 dolarów więc jest dla majętnych szczęściarzy. Pozostali mogą zobaczyć fotografie np. u nas. Zapraszamy, naprawdę warto!
Część fotografii powstała w hotelowym łóżku. Aktorka przybiera na nim wyzywające pozy. Efekt - niesamowicie zmysłowa i pobudzająca wyobraźnie sesja.
Śmiałe zdjęcia zamówił słynny magazyn "Vogue".
Według niego aktorka tuż przed śmiercią była radosna, dowcipna. Zaprzeczył tez pogłoskom, jakoby gwiazda miała być przewrażliwiona czy chimeryczna. Patrząc na zdjęcia artysty, trudno nie uwierzyć w jego słowa. Monroe wygląda pogodnie, jest roześmiana i przede wszystkim kusi.
Może dlatego wciąż żywe są teorie spiskowe w sprawie jej śmierci. Fani do dziś nie wierzą, że zmarła po zażyciu alkoholu i tabletek.
Marilyn Monroe na wielu zdjęciach jest naga, jedynie zakrywa piersi prześwitującą apaszką lub sztucznym kwiatem.
Filmowa gwiazda wszech czasów do dziś uznawana jest za symbol seksu. Do tej pory żadna aktorka nie zagroziła jej pozycji.
A tu artysta i jego muza pozują wspólnie. Widać, że doskonale czują się w swoim towarzystwie. Fotograf doskonale pokazał aktorkę w swoim obiektywie. Nie ma wątpliwości, że wydobył z Marylin to, co było w niej najseksowniejsze.
To bez wątpienia jedne z najładniejszych zdjęć w karierze filmowej gwiazdy.