Jako pierwszy w finale zaprezentował się dziecięcy zespół Lollipops. Dziewczynki pojawiły się na scenie w strojach urwisów. Część z nich wjechała na parkiet na deskorolkach.
Występ był bardzo energetyczny, a choreografia niezwykle pomysłowa. Jurorzy byli pod wielkim wrażeniem show przygotowanego przez pierwszych finalistów.
Alan Andersz też bardzo chwalił dziewczyny:
Drudzy finaliści, chełmska grupa Takt Chadek, postawili na filmową stylizację. Pomalowane na zielono twarze i żółte stroje tancerzy kojarzyły się jednoznacznie z filmem "Maska" z Jimem Carrey'em i Cameron Diaz. Inspirowany hollywoodzką komedia występ tez zebrał dobre recenzje jurorów, chociaż ci kręcili trochę nosami na brak energii i "szału" na scenie.
Krystyna Mazurówna narzekała na choreografię:
Kolejną finałową drużyną była "Top Toys". Niezwykle energiczny układ wykonali z niesamowitym zaangażowaniem.
Publiczność szalała, a skład sędziowski też był bardzo usatysfakcjonowany.
Prezentująca breakdance ekipa Catch the Flava też zaprezentowała się z najlepszej strony. Pomysłowa choreografia i niesamowite figury wykonywane przez tancerzy rozgrzały atmosferę w studiu do czerwoności.
Po występie Michał Malitowski nie mógł jednak powstrzymać się od żartu pod adresem prowadzącego program Macieja Dowbora.
Dowbor nie stracił rezonu. Gdy Malitowski ze znawstwem wymieniał nazwy styli, które w swoim występie zmiksowali Catch the Flava, prowadzący zakpił:
Wywołany Alan Andersz wychodził z siebie z zachwytu, a Krystyna Mazurówna wręcz nie mogła wysiedzieć na swoim krześle.
Michał Malitowski nie chciał wypuścić chłopaków za kulisy.
Na takim tle występ tradycyjnego folkowego zespołu "Ziemia myślenicka" wypadł dosyć blado, choć tancerze dwoili się i troili, by góralskiemu stylowi tańca nadać nowoczesny sznyt. Swój układ podporządkowali mocnej muzyce w stylu electro.
Jurorzy docenili wysiłki górali, jednak tradycyjna stylistyka średnio przypadła im do gustu.
Ten wątek podchwycił Malitowski:
Jako następny na scenę wyszedł Dawid Ignaczak. Chłopak, który do tej pory tańczył freestyle popping, na potrzeby występu finałowego przygotował dosyć rozbudowaną choreografię.
Okazało się jednak, że teatralna scenka odegrana w rytm muzyki przyćmiła umiejętności taneczne Ignaczaka. Michał Malitowski jako jedyny odważył się na naciśnięcie czerwonej gwiazdki. Spotkały go za to gwizdy publiczności, której Dawid był ulubieńcem.
Reszta jurorów zgodziła się z Malitowskim, chociaż nadmiar "bajerów" był dla nich mniejszym problemem.
s
Jako ostatnia swoje umiejętności zaprezentowała grupa Caro Dance. Mimo że tancerze odpadli z programu w jednym z półfinałów, powrócili na scenę dzięki dzikiej karcie przyznanej przez fanów "Got to dance" na Facebooku. Zespół dał z siebie wszystko i pokazał, że decyzja publiczności o dopuszczeniu ich do finału nie była błędem.
Krystyna Mazurówna miała inne zdanie.
Po występach wszystkich uczestników przyszła pora na głosowanie widzów. Po jego zakończeniu, ale jeszcze przed ogłoszeniem wyników, jurorzy zostali poproszeni o obstawienie wyników. Niemal jednogłośnie postawili na Top Toys i Catch the Flava. W połowie mieli rację. Grupa Top Toys faktycznie przeszła do ścisłego finału. Jednak miejsce, na którym jurorzy widzieli brake'owy skład, niespodziewanie zajął Dawid Ignaczak. Chłopak chyba sam nie mógł uwierzyć w to, co się wokół niego dzieje...
Przed dogrywką rywalizujący ze sobą tancerze dostali chwilę na przygotowanie się do drugiego tego wieczoru występu. W tym czasie na scenie pojawił się Michał Malitowski. Juror wraz ze swoją partnerką dali świetny popis tańca latynoamerykańskiego.
Nawet surowa w swoich ocenach Krystyna Mazurówna była urzeczona.
Występy dogrywkowe stały na tak wysokim poziomie, że w zasadzie ciężko było przewidzieć, kto ostatecznie zostanie zwycięzcą pierwszej edycji polskiego "Got to dance" i zdobędzie główną nagrodę. W walce o 100 tysięcy złotych i występ na festiwalu Top Trendy tancerze dali z siebie naprawdę wszystko. Chociaż jurorzy po raz kolejny życzyli wygranej członkom Top Toys, Dawid Ignaczak również miał ogromne szanse na spełnienie marzeń. Organizatorzy niemiłosiernie wykorzystywali napięcie towarzyszące ogłoszeniu wyników. Tancerze zamknęli oczy...
...i nagle bomba wybuchła. Telewidzowie wybrali Dawida Ignaczaka! Dziewiętnastoletni chłopak nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Oszalał z radości! Do tego po chwili w jego rękach znalazł się czek na wielką kwotę...
Zapytaliśmy zwycięzcę, na co przeznaczy wygraną.
Zapytany o wrażenia po finale Maciej Dowbor nie krył zaskoczenia:
Michał Malitowski był podobnego zdania:
Też tak uważacie?