Kuba Wojewódzki z Michałem Figurskim znów narozrabiali. W swojej radiowej audycji zaczęli żartować z czarnoskórych ludzi. Padły słowa "Murzyn" i tym podobne. Oczywiście szybko wybuchł skandal, że panowie są rasistami.
Afrykanie mieszkający w Polsce chcą nawet, aby Wojewódzki nie był reżyserem koncertu otwierającego uroczyście polską prezydenturę w Unii Europejskiej. A co na to wszystko sam Wojewódzki?
Tak, jestem rasistą. Nie dopuszczam do siebie czarnych myśli - ironizuje odpierając zarzuty o rasizm Kuba Wojewódzki.
I tłumaczy całe zajście:
Nasza audycja ma charakter bardziej absurdalnego słuchowiska niż dziennikarskiej publicystyki - mówi dzisiaj Wojewódzki w rozmowie z "Newsweekiem". - Sprawy, idee, ludzi, wydarzenia sprowadzamy do absurdu. Stosujemy zabiegi charakterystyczne dla teatru absurdu. Na przykład odwracamy tradycyjne role przypisane tragizmowi i komizmowi. Ton tragiczny staje się nośnikiem przekazu komicznego, a komiczny - przekazu tragicznego.
Po co ta cała afera? Korzysta nie tylko Wojewódzki, ale stacja radiowa mająca niezłą reklamę za darmo.
Mrock