Robi się naprawdę ciekawie. Dwóch największych amantów w Polsce idzie na noże. Mowa oczywiście o Tomaszu Ciachorowskim i Filipie Bobku. Ten pierwszy w wywiadzie dla "Na Żywo" powiedział tak:
Spotkałem się z pomówieniami, że nie jestem tak ładny jak Filip Bobek. Filip utrwala wizerunek amanta, ja idę w innym kierunku. Uroda w końcu szybko przemija.
Jednym słowem sukces Bobka polega na tym, że jest piękny, a nie dlatego, że jest dobrym aktorem. W sumie dziwicie się Ciachorowskiemu? Ciągłe porównywanie do kolegi z jednego podwórka musi mało bawić. Kiedy solo?
Mrock